fbpx
fot. z archiwum miesięcznika
Joanna Guszta styczeń 2022

Znaki czasu

800. numer miesięcznika „Znak”. Rok 2022. Dla czytelników pierwszych numerów magazynu i jego założycieli była to pewnie bardzo odległa perspektywa. Zastanawiam się, czy zdarzało się, że sięgała tu ich wyobraźnia albo na ile byliby zaskoczeni, przeglądając ten numer.

Artykuł z numeru

Osiem lekcji na numer 800.

Czytaj także

Joanna Guszta

Smutny olbrzym

W książce Rzeczy ważne, a czasem błahe – wywiadzie rzece, który Dominika Kozłowska przeprowadziła z Henrykiem Woźniakowskim, do niedawna prezesem zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak”, wspomina on: „(…) myślom twórców pisma towarzyszyła zapewne ta Mateuszowa perykopa, w której faryzeusze domagają się od Jezusa znaku z nieba, a On im odpowiada: »Wygląd nieba umiecie rozpoznawać, a znaków czasu nie potraficie?«”. Pewnie dlatego redakcja miesięcznika jest na nie tak uważna. Szuka interpretacji stałych wartości w kontekście zmieniających się czasów, wyzwań, osiągnięć. Dostosowuje formę i język tak, by zawsze były przystępne dla współczesnych czytelników. Logotyp miesięcznika wiąże się też z logiem Wydawnictwa Znak – co ciekawe, nie wiadomo, kto zaprojektował pierwotną postać tego drugiego, gdzie litery nazwy są umieszczone na wieloznacznym znaku graficznym, przypominającym z jednej strony ślad pojedynczego pociągnięcia pędzla, a z drugiej strony łódź. Próbując rozwikłać tę zagadkę, redakcja natrafiła na trzy tropy: Zofię Darowską, Krystynę Miodońską i Teresę Stankiewicz. Nie wiadomo, która z nich zaprojektowała logo, wiadomo natomiast, że od samego początku kobiety pełniły ważną funkcję w miesięczniku i wydawnictwie.

Czasy się zmieniają, a wraz z nimi ich znaki, a jednak rozpoczynamy 76. rok istnienia „Znaku” – przerwę w ukazywaniu się drukiem miesięcznik zaliczył tylko w latach 1953–1957. Na stronie internetowej pisma w zakładce archiwum można prześledzić wszystkie numery od początku jego istnienia, w tym te oryginalnie ocenzurowane. Zachęcam do ich przejrzenia pod kątem zmieniającej się formy. Śledząc 800 wydań, widać, jak przeobrażała się nasza kultura wizualna, jak ewoluowały dostępne twórcom prasy narzędzia, a co za tym idzie, przeistaczał się styl składu, opracowania graficznego, typografii oraz okładek. Sprawdźcie sami, kiedy triumfowały efekty specjalne (jak choinka w miejscu litery „A” w tytule), kiedy był czas fotografii albo jak wyglądał miesięcznik w długich dekadach PRL-u. Zwróćcie uwagę na jego logo, które przez cały ten czas zmienia się tylko nieznacznie. Jakby stało na straży tego, co najważniejsze i niezmienne. Może też po to, żeby twórcy i czytelnicy pierwszych numerów rozpoznali swoje pismo w razie podróży w czasie i poczuli się tu wciąż u siebie.