fbpx
Andrzej Brzeziecki styczeń 2019

Podręcznik na trudne czasy

Ona – znana historyczka i dziennikarka, autorka świetnych książek i laureatka prestiżowych nagród, on – wybitny adwokat z czasów PRL-u, później, już w III RP, urzędnik i polityk.

Artykuł z numeru

Stoicyzm na nowo odkrywany

Stoicyzm na nowo odkrywany

Rozmawiają o przeszłości, dziejach rodziny Taylorów, młodości, studiach, pracy adwokackiej, procesach politycznych, upadku komunizmu, budowaniu nowej Polski. Anna Machcewicz wiedzę o epoce ma olbrzymią, ale nie popisuje się nią – zadaje precyzyjne pytania, a tam gdzie trzeba, dopowiada, wyjaśnia. Dzięki temu zachowane są proporcje między pytaniami i odpowiedziami. Jacek Taylor zaś jest urodzonym i uroczym gawędziarzem, ma świetną pamięć (czasem tylko wspomaga się dokumentami) i wie, jak trudne tematy okrasić anegdotą i dowcipem. W efekcie czytelnik dostaje do rąk wspaniałą opowieść o losach ludzi, którzy w niebagatelny sposób wpłynęli na losy Polski w ostatnich dekadach.

Z przyczyn naturalnych większość książki poświęcona jest związkom Taylora z opozycją demokratyczną i jego adwokackim przygodom w sądach PRL-u. A Taylor nie bronił byle kogo – wystarczy wymienić Andrzeja Gwiazdę, Władysława Frasyniuka, Adama Michnika, Zofię i Zbigniewa Romaszewskich, Annę Walentynowicz i oczywiście Lecha Wałęsę. W samych latach 80. był obrońcą w ok. 130 sprawach politycznych. Dzięki jego opowieści możemy  więc śledzić, jak kształtowały się praktyki obrońców w procesach politycznych – początkowo przecież tacy adwokaci poruszali się po nieznanym gruncie. Sami opozycjoniści też często nie byli świadomi, jak zachowywać się w kontaktach z władzą. Taylor i jego koledzy po fachu, z Władysławem Siłą-Nowickim na czele, wyznaczyli standardy, jak postępować w czasach, gdy prokuratura i sądy podległe są politykom jednej partii. Taylor opowiada o nastrojach panujących wśród palestry, postawach sędziów (część chowała głowę w piasek, część wysługiwała się władzom, nieliczni potrafili zachować niezależność), o tym, jak „szyto” sprawy przeciw opozycjonistom. Dla reżimu bowiem procesy polityczne często były niewygodne, dlatego próbował on oskarżać działaczy opozycji o inne przestępstwa, czyniąc z nich zwykłych rzezimieszków. Czasem ocierało się to wręcz o absurd. Andrzeja Gwiazdę oskarżono o pobicie 11-letniego chłopca. Sprawa wzięła się z tego, że Gwiazda, wracając do domu, zobaczył, jak jakiś chłopak rakietką do badmintona niszczy osiedlowy krzew. Zwrócił mu uwagę i lekko klepnął ową rakietką w tyłek. Po kilku miesiącach oskarżono opozycjonistę o pobicie chłopca, a świadkiem zdarzenia był oczywiście esbek. Inny przykład: Lech Wałęsa, złota rączka, sam zbudował sobie samochód z zakupionych części – próbowano go oskarżyć o kradzież tych części. Przemawianie zaś podczas rocznicy Grudnia ’70 było w logice władz zakłócaniem porządku poprzez wznoszenie okrzyków i machanie rękami. W czasach stanu wojennego było mniej subtelnie. Jaka była strategia Taylora? Prosta, ale wymagająca odwagi – wspominając już lata 80., rozmówca Machcewicz opowiada: „Prawdę mówiłem. Że aresztuje się i oskarża ludzi, którzy nic złego nie zrobili. Że aresztuje się i oskarża za czyny, które w cywilizowanych krajach uchodzą za właściwe, a nawet społecznie pożądane. To nie była dla nas, obrońców, pora na chowanie głowy w piasek. Nie można było udawać, że sprawa nie ma charakteru politycznego. Musieliśmy mówić wyraźnie, że chodzi o represje za działalność na rzecz Solidarności”. W innym miejscu adwokat mówi: „niezależnie od tego, co władze zrobią, nie wolno było rezygnować z dostępnych środków prawnych, a napisawszy wszystko, co można było napisać, trzeba jeszcze było sprawę nagłośnić. To była nasza jedyna broń. Dobrze wiedzieliśmy, że druga strona udaje, że zachowuje się praworządnie, a oni dobrze wiedzieli, że my wiemy…”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się