Każdy, kto wychowywał się w takim mieszkanku jak moje, znajdzie w Ex libris coś dobrze mu znanego. I może spojrzy na swoją bibliotekę inaczej. Na przykład z większą czułością
Słynny XVII-wieczny samuraj Yamamoto Tsunetomo pisał, że gotowość na śmierć nie jest obsesją na punkcie śmierci. Świadomość skończoności życia ludzkiego ma prowadzić samuraja do doświadczania każdego dnia, jakby miał to być jego ostatni dzień
Japończycy mają holistyczne podejście do sztuki. Nie chodzi wyłącznie o muzykę, ale o całą estetykę, która towarzyszy dźwiękom
Śniłem o Japonii latami. We śnie i na jawie. O smakach, kolorach, zapachach. O mglistych konceptach jak „zen”, „iki” czy „wabi sabi”.
Będąc w Tokio czy Osace, ma się wrażenie, że anime to filtr nałożony na rzeczywistość, a świat realny i wyobrażony łatwo się przenikają
Nie chciałbym, żeby pomyślano, że w Japonii to wszyscy „ę, ą”, noszą van Gogha i tomik haiku za pazuchą – zadziwia mnie jednak, jak naturalną częścią życia codziennego są tu książki, czasopisma, komiksy, ilustracje, animacje i gry oraz filmy.
W anime często zawiesza się akcję na chwilę, żeby zwrócić uwagę osoby oglądającej na pejzaż, w którym rozgrywają się przedstawione wydarzenia. Otoczenie, teren i architektura, jest równie ważne jak bohaterowie
U Murakamiego mają piękne uszy, niezaspokojony seksualny apetyt i aurę tajemnicy. U Tanizakiego i Kawabaty są ucieleśnieniem idei piękna, metaforą posłusznej, wyrafinowanej istoty. Poza tym: gejsze i wampy. A jaki portret japońskim kobietom malują japońskie pisarki?
Mówi się, że Japonia to kraj kontrastów, mieszanka historii i nowoczesności. Że to kraj żyjący w przyszłości, ze wszystkimi tego zaletami i bolączkami. Ale rzeczywistość jest o wiele bardziej prozaiczna. Stagnacja gospodarki i najniższa od lat wartość jena. A do tego coroczny spadek w rankingach wolności prasy i równości płci.
Finlandia jest uznawana za najszczęśliwszy, ale jednocześnie jeden z najbardziej rasistowskich krajów Unii Europejskiej. Z powodów demograficznych pilnie potrzebuje imigrantów. Jednak czy jej społeczeństwo potrafi ich zaakceptować?
„Dwa tygrysy nie mogą mieszkać na tej samej górze” – mawia starożytne chińskie przysłowie. Tym bardziej trzy: Japonia, Chiny i Korea, a może i cztery, jeśli uwzględnić również Tajwan.
Piszę dużo i jeszcze więcej wyrzucam. Bez żalu rozstaję się z nadliczbowymi wątkami, postaciami i zdaniami. Poddaję się rytmowi słów. Często radzę się zaufanej redaktorki, ale zawsze mam ostatnie słowo w moich tekstach, bo własne pomyłki lubię nosić na plecach, tak samo jak strzały w dziesiątkę.
– O co gramy? – zapytał Antek.
Wbrew obrazowi, jaki malują media, sytuacja mieszkaniowa w naszym kraju nie jest taka zła i wyraźnie się polepsza. Zwłaszcza jeśli będziemy na nią patrzeć z perspektywy dekady czy dwóch. Polacy mieszkają lepiej niż kilka czy kilkanaście lat temu. Problemem jest to, że nasze obecne aspiracje, zwłaszcza młodych ludzi, trudno zaspokoić w istniejącym modelu rynku mieszkaniowego. Czy istnieją rozwiązania, które pozwoliłyby nadążyć za mieszkaniowym apetytem i choć trochę zbić ceny nieruchomości?
W „Perfect Days” Wim Wenders razem ze scenarzystą Takumą Takasakim zapraszają nas do Japonii, do świata pana Hirayamy, osoby niezwykle wyciszonej i skupionej na swoich aktywnościach. Co możemy powiedzieć o tym niezwykłym, aczkolwiek dość osobliwym człowieku
Co właściwie napisać o takim wierszu? Oszczędnym, opartym na trzech scenach, ograniczającym się do opisu tego, co w każdej z nich było najważniejsze?
Przyjęliby oni chyba z zadowoleniem definicję, którą przywołuje Pierre Hadot: filozofowie są wychowawcami. Nie tyle wychowawcami młodzieży, ile przede wszystkim samych siebie i swoich rówieśników. Przy czym „filozof nie uczy ludzi określonego zawodu, ale stara się przemienić ich wrażliwość, charakter, sposób patrzenia na świat czy odnoszenia się do innych ludzi”. Dlatego filozoficznym pytaniem par excellence […]
Pejzaż dobrej kobiety jest opowieścią podwójnie biograficzną. Carolyn Steedman przygląda się swojemu dzieciństwu w robotniczym Londynie lat 50. Równocześnie rozlicza się z pragnień i bolączek, które naznaczyły młodość jej matki, urodzonej w latach 20. XX w. tkaczki z Lancashire.
„Ożeniłem się z rabczanką, więc mam obowiązki rabczańskie” – pomyślałem, gdy tylko zobaczyłem zapowiedź najnowszej książki Beaty Chomątowskiej poświęconej tej uzdrowiskowej miejscowości.
Dobrze czasem wyjść poza swoją bańkę literackich wyborów, bo można trafić na książkę, jaka wywoła emocje podobne do tych, które czuło się podczas odkrywania pierwszych lektur w dzieciństwie.
Autor nominowanego do Bookera Białego głodu w kameralnej powieści Sielanka pogrywa z konwencją literatury pastoralnej, ukazując jeden letni dzień z życia małej wiejskiej społeczności nad jeziorem Północy.
W najnowszej książce Eribona odnajdujemy znaną już z Powrotu do Reims autobiograficzną formę.
W losach Nechemii Kohena z Komarna skupiają się zbiorowe niepokoje i nadzieje, które przynosi burzliwy w europejskiej i zarazem żydowskiej historii wiek XVII
Rozszczepienie tożsamości bohaterek millennial novels jest wyjątkowym i nowatorskim tropem w literaturze. Doprowadza młode kobiety do ostatecznego i pełnego rozpaczy pytania: czy ja istnieję naprawdę?
Wyobraź to sobie. Robisz zdjęcie. Sprawdzasz nazwę. A potem zwracasz się do rośliny i pytasz: „Cześć, jak się masz?”, i z ciekawością wysłuchujesz jej odpowiedzi. Nie dlatego, że jest piękna. Tylko dlatego, że naprawdę chcesz wiedzieć, co u niej
Dla wielu Susan Neiman to współczesna następczyni Hannah Arendt: łączy filozoficzne wykształcenie, intelektualną niezależność, polityczny temperament oraz odwagę wyrażania własnych przekonań
Wokeizm jest napędzany emocjami, które od zawsze poruszały ludzi o poglądach lewicowo-liberalnych: pragnieniem, aby stać po stronie uciskanych, i nadzieją na zadośćuczynienie za zbrodnie historii. Te godne szacunku uczucia są jednak wspierane przez wątpliwe filozoficznie tezy
Ogród to miejsce negocjacji, gdzie człowiek układa się z naturą mniej lub bardziej grzecznie. Ten, który założyli w Pile społecznicy, ma zaledwie kilka arów i parę uli. W ciągu roku odwiedza go nawet 2 tys. osób
Jest w moim Kościele wstrząsająca wręcz łatwość zapominania o ludziach. Niby się o nich pamięta: w deklaracjach, zapewnieniach o modlitwie, w tym całym „obyczaju wypominkowym”, ale kiedy przychodzi do konkretów, wtedy okazuje się, jak bardzo pamięć ta jest krótka. I dziurawa
Z każdego kraju, w którym byłam, przywoziłam przynajmniej jeden tytuł – znaleziony w lokalnej księgarni, kupiony w hotelowym lobby albo na targu, wyszperany gdzieś spomiędzy innych przedmiotów
W nocy wydaje się, że minął kwadrans, a to dopiero cztery minuty. Ale ile można się przewracać z boku na bok, zaciskać powieki, poprawiać poduszkę
Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Zapoznaj się z Polityką prywatności.