fbpx
Amanda Gorman przemawia na inauguracji prezydentury Joe Bidena, Waszyngton, 20 stycznia 2021 r. Wokół tłumaczeń jej utworów wybuchł spór – czy jej poezję dobrze oddadzą w innych językach tylko tłumaczki, które same są czarnymi kobietami? fot. Rob Carr / Getty
Susan Neiman maj 2024

Bycie woke nie jest lewicowe

Wokeizm jest napędzany emocjami, które od zawsze poruszały ludzi o poglądach lewicowo-liberalnych: pragnieniem, aby stać po stronie uciskanych, i nadzieją na zadośćuczynienie za zbrodnie historii. Te godne szacunku uczucia są jednak wspierane przez wątpliwe filozoficznie tezy

Artykuł z numeru

Sen o Japonii

Czy można zdefiniować, czym jest woke? Wyrażenia stay woke użył po raz pierwszy w 1938 r. wybitny czarny muzyk bluesowy Leadbelly, napominając, że należy pozostać czujnym wobec rasizmu. W międzyczasie to słowo przestało być apelem, a stało się obelgą – przeważnie w ustach prawicowych polityków, którzy używają go, by zdyskredytować wszelką walkę z rasizmem, nierównością płci czy homofobią. Niezbyt wielu przyznaje się dziś, że są woke. Nie znaczy to jednak, że zjawisko jest pozorne.

Fakt, że nikt nie mówi o sobie, iż jest antysemitą, nie oznacza w końcu, że antysemici nie istnieją.

Każdy, kto potrafi czytać, zna wiele przykładów myślenia w duchu woke. Przywołajmy jeden charakterystyczny przypadek. Kilka lat temu świat odkrył młodą czarną poetkę Amandę Gorman, gdy ta została zaproszona do odczytania swojego wiersza The Hill We Climb podczas oficjalnej inauguracji prezydentury Joe Bidena. Prawa do tłumaczenia utworu natychmiast zostały sprzedane do różnych krajów. Sama Gorman zasugerowała, aby przekładu na język holenderski podjął się niebinarny holenderski pisarz Marieke Lucas Rijneveld, którego teksty lubiła – a to jedyny rozsądny powód, aby wybrać kogoś jako tłumacza.

Wówczas jednak na Twitterze głos zabrała czarna holenderska blogerka modowa, która stwierdziła, że tylko kolorowa kobieta może przełożyć utwór Gorman. Dotychczasowy tłumacz wycofał się, a wydawca zatrudnił czarną Holenderkę. Tym tropem poszły także inne kraje. Katalońskie tłumaczenie było już gotowe, a tłumaczowi mężczyźnie za nie zapłacono, gdy postanowiono zamówić nowy przekład, który spełniałby nowe kryteria. Niemieckie wydawnictwo znalazło bardzo niemieckie rozwiązanie i oddało tłumaczenie w ręce trzech kobiet o różnym pochodzeniu etnicznym. Przykładów podobnych sytuacji jest mnóstwo, a większość jest obszernie dyskutowana w mediach.

Odrzucenie oświecenia

Sposób myślenia stojący za takimi wydarzeniami jest jednak rzadko poddawany refleksji. Trudności z definiowaniem woke leżą głębiej niż tylko w odmowie tych, którzy nie chcą być identyfikowani z taką postawą. Już samo to pojęcie jest wewnętrznie niespójne. Wokeizm jest napędzany emocjami, które od zawsze poruszały ludzi o poglądach lewicowo-liberalnych: pragnieniem, aby stać po stronie uciskanych, nadzieją na zadośćuczynienie za zbrodnie historii lub przynajmniej upamiętnienie pokrzywdzonych. Te godne szacunku uczucia są jednak wspierane przez filozoficzne tezy, których wielu ludzi będących woke nie jest świadoma.

Jak wśród innych przekonań umiejscowić światopogląd, który głębokie więzy i prawdziwe zobowiązania uznaje za możliwe jedynie pomiędzy ludźmi z jednego plemienia?

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się