fbpx
Susan Neiman fot. Daniel Hofer / Laif / Forum
Łukasz Musiał maj 2024

Żydowska uniwersalistka

Dla wielu Susan Neiman to współczesna następczyni Hannah Arendt: łączy filozoficzne wykształcenie, intelektualną niezależność, polityczny temperament oraz odwagę wyrażania własnych przekonań

Artykuł z numeru

Sen o Japonii

Co można robić po filozofii? Pytanie to zadał mi niedawno mój syn, tegoroczny maturzysta. Wiedział, że czytuję filozofów, że chętnie się na nich powołuję, że sięgam po ich książki, pisząc własne. Że, krótko mówiąc, filozofia od dawna stanowi niezwykle ważną część mojego życia. Nic prostszego niż udzielić odpowiedzi nastolatkowi, tymczasem ogarnęła mnie prawdziwa bezradność. Po filozofii można oczywiście robić na dobrą sprawę prawie wszystko, ponieważ paleta możliwości zawodowych jest dzisiaj dla młodych ludzi nieporównanie większa niż dwadzieścia kilka lat temu, gdy ja sam zaczynałem swoje dorosłe życie. Lecz jeśli chce się zachować intensywny związek z tak wyjątkową dziedziną myślenia, jaką jest filozofowanie, i jeszcze się z tego utrzymać, wybór ulega drastycznej redukcji. I sprowadza się właściwie tylko do zawodów akademickich. A taki zawód to dla młodego filozofa niebezpieczna pułapka: pchany wcześniej ciekawością myślenia o najbardziej elementarnych sprawach życia i śmierci, stwierdza teraz, że akademicki wymóg profesjonalizacji każe o tym wszystkim zapomnieć, po czym skupić uwagę na wąskich zagadnieniach historycznofilozoficznych jako zdecydowanie bezpieczniejszym obszarze aktywności zawodowej. Młody, zafascynowany myśleniem człowiek staje się z wolna, acz nieubłaganie, „akademicką marudą”, a jego praca sprowadza się do jałowego przeżuwania myśli wielkich poprzedników. Rozgrywa się to przy użyciu wysoce specjalistycznych terminów zrozumiałych dla wąskiego kręgu ludzi czytających się nawzajem i z namaszczeniem przyznających sobie tytuły naukowe. Znamy wielu historyków filozofii, lecz ilu znamy takich, których z czystym sumieniem moglibyśmy nazwać filozofami głodnymi myślenia?

Susan Neiman, właśnie to nazwisko wymieniłem w końcu, chcąc pokazać synowi na konkretnym przykładzie, co powinno być sednem działalności każdego filozofa, każdej filozofki: próba budowania dzięki myśleniu głębokiej, trwałej relacji ze współczesnością. A także z ludźmi, którzy tę współczesność kształtują. No dobrze, lecz czy to naprawdę coś wyjątkowego? Przecież większość ludzi jest przekonana, że wystarczy żyć „tu i teraz”, by bez najmniejszego problemu pozostawać współczesnym. Tylko skoro to proste, dlaczego zazwyczaj tak niewiele rozumiemy z tego, co się dzieje wokół nas i z nami? I dlaczego przyszłość, nawet ta najbliższa, jest dla nas niemal zawsze zagadką? Toteż w praktyce zadanie budowania głębokiej myślowej relacji ze współczesnością jest niezwykle trudne i podołać mu potrafi jedynie niewielu. Do tej garstki należy bez wątpienia Susan Neiman.

Z Atlanty do Poczdamu

Ta prawie całkowicie nieznana u nas filozofka urodziła się w 1955 r. na amerykańskim Południu, w Atlancie. Wychowywała się w żydowskiej rodzinie, a ponieważ Georgia (stan, w którym przyszła na świat) borykała się w latach 50. z poważnym problemem segregacji rasowej, od dzieciństwa była świadkiem wielu przejawów głębokiej niesprawiedliwości społecznej. W wieku 14 lat opuściła szkołę i odtąd przez dłuższy czas pomieszkiwała w komunach, równocześnie tam pracując. Tworzyli je ludzie podobnie jak ona rozczarowani kierunkiem, w jakim kierunku zmierzała Ameryka za prezydentury Richarda Nixona, targana poważnymi kryzysami politycznymi, społecznymi, potem także ekonomicznymi; Ameryka, która usiłując brutalnie podporządkować sobie komunistyczny Wietnam, do reszty traciła wiarygodność jako kraj demokratyczny, praworządny, liberalny. A przede wszystkim sprawiedliwy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się