fbpx
Lubaina Himid, Le rodeur: the Exchange, 2016 © Lubaina Himid. Dzięki uprzejmości artystki i Hollybush Gardens, London
Lubaina Himid, Le rodeur: the Exchange, 2016 © Lubaina Himid. Dzięki uprzejmości artystki i Hollybush Gardens, London
Piotr Kosiewski marzec 2023

Miasto Pań

Wydany niedawno tom „Great Women Painters” dowodzi, jak znacząco w ostatnich latach zmieniła się wiedza na temat twórczości kobiet, a także jej postrzeganie. Rewizja w kanonie historii sztuki staje się faktem.

Artykuł z numeru

Nassim N. Taleb: Jak zwodzi nas przypadek

Czytaj także

Judith Leyster, Autoportret, ok. 1630, National Gallery of Art, Waszyngton fot. domena publiczna

Piotr Oczko

Gwiazda Judyty

W książce albumie Great Women Painters opublikowanej przez Wydawnictwo Phaidon znalazło się ponad 300 artystek z całego świata tworzących od XVI w. po współczesność – najmłodsza z nich, brytyjsko-nigeryjska artystka Joy Labinjo, urodziła się w 1994 r. Jednocześnie w ciągu zaledwie ostatnich kilku lat uległa zmianie obecność kobiet w obiegu artystycznym, czego spektakularnym przykładem była główna wystawa 59. Międzynarodowego Biennale Sztuki w Wenecji – po raz pierwszy w 127-letniej historii tej imprezy większość jej uczestników stanowiły kobiety (lub osoby niebinarne).

Dzięki wystawom, takim jak Le Signore dell’Arte. Storie di donne tra ’500 e ’600 (Damy sztuki. Historia kobiet między XV a XVI w.) w mediolańskim Palazzo Reale w 2021 r. czy prezentowanej w tym samym roku w paryskim Musée du Luxembourg Peintres femmes, 1780–1830. Naissance d’un combat (Malarki, 1780–1830. Narodziny walki), znacząco powiększyła się wiedza o artystkach tworzących w minionych wiekach. Zorganizowano też szereg wystaw monograficznych w najważniejszych muzeach i galeriach: od Artemisii Gentileschi (2020, National Gallery, Londyn), Angeliki Kauffmann (2020, Royal Academy, Londyn) i Rosy Bonheur (2022, Musée d’Orsay, Paryż) po Alice Neel (2021, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork; 2022, Centre Pompidou, Paryż) i niedawno zmarłą Paulę Rego (2021, Tate Britain, Londyn). Dziś trudno sobie wyobrazić odpowiedzialnie napisaną historię sztuki czy wystawę prezentującą przekrojowe jej dzieje od XVI do XXI w., na której zabrakłoby dzieł kobiet, a wymienione przed chwilą artystki trafiły do ścisłego kanonu dziejów twórczości artystycznej.

Ostrożne poszerzenie granic

Great Women Painters jest próbą podsumowania tej wiedzy oraz odkryć dokonanych w ostatnich latach. Twórczynie tomu nie proponują własny odczytań, radykalnych rewizji hierarchii artystycznych etc. Starały się raczej odzwierciedlić zmiany w postrzeganiu historii sztuki ostatnich pięciu stuleci, a także te zachodzące współcześnie. Pokazać nowe trendy i mody, jak niedawny zwrot ku malarstwu figuratywnemu, nieuładzonemu, często brutalnemu, niejednokrotnie nawiązującemu do ekspresjonistycznej tradycji, którego głośną manifestacją była wystawa Radical Figures: Painting in the New Millennium zorganizowana w 2020 r. w londyńskiej Whitechapel Gallery (wszystkie obecne na niej artystki znalazły się w tomie wydanym przez Phaidon).

Co ważne, ograniczenie się tylko do prezentacji malarstwa jest wyborem ostrożnym, wręcz zachowawczym. We wstępie do książki przywołano nawet słowa wieloletnich redaktorów wpływowego w świecie sztuki magazynu „Frieze” Jennifer Higgie i Dana Foxa: „(…) w epoce, w której sztuka może być wszystkim i wszystko może być sztuką, malarstwo pozostaje zasadniczo fundamentalnie proste i bezpośrednie. Jest to medium, o którym większość ludzi myśli, słysząc słowo »sztuka«”. Great Women Painters powinno zatem trafić do możliwie licznych odbiorców. Nie ma przełamywać ich tradycyjnych przekonań, lecz jedynie poszerzyć patrzenie na sztukę właśnie o kobiety. To jednak sprawia, że obraz ich twórczości, zwłaszcza ostatnich dekad, staje się dość uładzony, a wiele kluczowych artystek, szczególnie związanych z feminizmem (często posługujących się nowymi mediami), zostało z niego wykluczonych.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się