fbpx
z o. Jackiem Salijem rozmawia Michał Bardel styczeń 2010

„Cud chce jak najlepiej, a utrudnia wiarę”

Święci poszerzają naszą wyobraźnię, ich droga daje nam odpowiedź na pytanie, co to znaczy naśladować życie Pana Jezusa. Ich żywoty pokazują wielką różnorodność naśladowania Jego życia.

Artykuł z numeru

Świętych wyobcowanie i inne z nimi kłopoty

Zwykle myślimy o świętych jako owych heroicznych postaciach męczenników lub moralnych gigantów, których Kościół wynosi na ołtarze, których wspominamy podczas świąt i którzy patronują naszym kościołom. Ale to przecież tylko drobna garstka pośród tych, którzy – przynajmniej możemy mieć taką nadzieję – są już u Boga. Tych bezimiennych, zwykłych ludzi, także naszych bliskich, o których pamiętamy zbiorczo właściwie tylko raz w roku, 1 listopada. Czy są zatem święci lepsi i gorsi?

Zacząłbym od bardzo stanowczego przypomnienia, że jeden tylko Bóg jest święty. Na kartach Pisma Świętego mówi się o tym wielokrotnie. Wypowiada te słowa Anna, matka Samuela, w swoim hymnie dziękczynnym (por. 1 Sm 2, 2). „Święty, Święty, Święty” – słyszy Izajasz w widzeniu, jakie jest opisane w szóstym rozdziale jego księgi. „Bo Ty sam jesteś Święty” – czytamy w Apokalipsie (15, 4).

Dlaczego zatem nazywamy świętymi także ludzi? Już w Starym Testamencie zasygnalizowano nam, że sam Bóg chce naszej świętości. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” – te słowa z Księgi Kapłańskiej (11, 44–45) powtarza w nowym, chrześcijańskim sensie apostoł Piotr (por. 1 P 1, 16). Apostoł Paweł świętymi nazywa po prostu ludzi, którzy uwierzyli w Chrystusa i przyjęli chrzest (por. Rz 1, 7; 16, 15; 1 Kor 16, 1; 2 Kor 1, 1 itd.).

Jak pogodzić te dwa twierdzenia biblijne – że jeden tylko Bóg jest Święty i że my, ludzie, mamy być święci? Bóg jest Święty źródłowo, my – przez uczestnictwo. Bóg stworzył nas ludźmi, obdarzył rozumem, wezwał do wolności, uzdolnił do miłości; ale chce, żebyśmy byli więcej niż ludźmi, chce nas uczynić uczestnikami swojej Boskiej natury (por. 2 P 1, 4). Warto tu przywołać mądre spostrzeżenie św. Tomasza z Akwinu: jeżeli kiedykolwiek przypisujemy jakąś doskonałość i Bogu, i stworzeniom, to nigdy w tym samym sensie; zawsze źródłem tej doskonałości w stworzeniach jest Bóg.

Jan Paweł II uczył nas, że kiedy podczas obrzędu chrztu kapłan zadaje katechumenowi pytanie: „Czy chcesz przyjąć chrzest?”, pytanie to znaczy: „Czy ty chcesz zostać świętym?”. Kiedy kapłan pyta rodziców dziecka przyniesionego do chrztu: „Czy chcecie, aby wasze dziecko zostało ochrzczone w wierze Kościoła, którą przed chwilą wspólnie wyznaliśmy?”, pytanie to znaczy: „Czy chcecie, aby wasze dziecko było święte?”. Oczywiście, świętość jest darem Bożym; to nie jest tak, że możemy ją osiągnąć. Jeżeli czasem tak mówimy, to po to, by podkreślić, że daru tego Bóg udziela nie bezdusznym rzeczom, ale nam, ludziom, osobom zdolnym do wolności.

Rzecz jasna, świętość stworzeń – i nasza własna, jeżeli króluje w nas łaska, a nie grzech, i tych zwyczajnych ludzi, którzy są już zbawieni, i tych wielkich przyjaciół Boga, którzy oficjalnie zostali wpisani na listę świętych Kościoła, i świętość samej nawet Matki Najświętszej – jest „tylko” udziałem w świętości Boga, który sam jeden jest Święty.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się