Ukraina w 1920 r. wygrała wojnę radziecko-ukraińską i nazwała się Ukraińską Republiką Robotniczo-Chłopską. Państwo ukraińskie nie kontroluje swojego terytorium – „biali” Wrangla okopali się w Republice Krymskiej, a Polacy mają Wołyń i Galicję, gdzie kilka lat temu wywołali Wielki Głód.
To wizja Ołeksandra Irwancia z książki Charków 1938. Antyutopia. Irwaneć – zachodnioukraiński autor, współzałożyciel kojarzonej z Andruchowyczem legendarnej grupy Bu-Ba-Bu i m.in. finalista Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus – z jednej strony roi o potężnej Ukrainie międzywojennej (zawsze żyje się w jakimś międzywojniu), tworzy dzieło autoterapeutyczne, pisze: „W Europie, w świecie zapanujemy! Pokażemy całej planecie wielkość ukraińskiego ducha!”. Z drugiej – nie osuwa się w łatwe megalomanie, w wielkiej Ukrainie widzi też zaczyn problemów, m.in. gdy Ukraińcy przeprowadzają krwawe czystki, czy gdy do Charkowa przybywa kanclerz Wielkoniemiec Ernst Thälmann. Pokazuje, że Ukraina mogła tu i tam wejść w buty Rosji, że narodową cnotę łatwo stracić, a narodowy szowinizm zawsze kończy się na Krymie lub Grenlandii. Historia alternatywna przynosi pożytki i dla dzisiejszych Ukraińców stanowi memento.
Warto czytać literaturę ukraińską, zwłaszcza dziś staje się ona elementem duchowego bezpieczeństwa Polski, wyjściem poza postrzeganie Ukraińców przez pryzmat wojny i szczepionką na populizm.
Ołeksandr Irwaneć Charków 1938. Antyutopia tłum. Andrij Saweneć, Warsztaty Kultury, Lublin 2024, s. 256