fbpx
Magda Jurek maj 2025

Pele-mele: Magda Jurek

„Znakowe” pele-mele stworzyliśmy, by zaczerpnąć od ciekawych ludzi inspiracji: jak pracować, co czytać, na co zwracać w życiu większą uwagę.

Artykuł z numeru

Tęsknota za offlinem

Od czego zaczynasz pracę nad nowym projektem?

To, co pojawia się w mojej głowie, od razu staram się zapisywać w formie szkicu. Rysunek jest dla mnie formą myślenia. Być może wynika to z tego, że z wykształcenia jestem malarką, a nie projektantką, komputera używam tylko, gdy muszę. Zaczynam od szkicowników, wycinanek, malowania, często są to niezależne prace, które potem pokazuję publicznie. Kiedy kończę ten etap, to jestem już pewna, jak dana rzecz powinna wyglądać.

Jaką dałabyś radę debiutantowi / debiutantce w Twojej branży?

W czasie liceum i studiów byłam dość nieuważna. Zafiksowana na etosie malarstwa, obok wielu innych rzeczy przechodziłam obojętnie. Natomiast uważność jest bardzo cenna i radziłabym, żeby wszystkiemu przyglądać się z ciekawością, wszystkiego próbować.

Jak sobie radzisz ze skłonnością do prokrastynacji i leniuchowania?

W dziedzinie, w której pracuję, rzadko mi się to zdarza. Moje lenistwo występuje na innych polach, np. domowych. Trzeba mnie trochę przymusić, żebym posprzątała dom. Gdy mam kłopoty w pracy, pomaga mi kontakt albo z naturą, która czyści i resetuje mózg, albo ze wspaniałą kulturą, która z kolei elektryzuje i napełnia.

Jacy są bohaterowie Twojego życia codziennego?

Mieszkam na prowincji, jeżdżę z domu na wsi do pracowni w Grójcu i w zasadzie obcuję tylko z moją rodziną i współpracownikami. To właśnie bohaterowie mojego życia codziennego. Króluje tu moja mama, która ma zupełnie inną osobowość niż ja. Ja jestem skupiona na swoich celach, natomiast moja mama wszystko robi dla innych. Tak lubi, tak chce i ja tę postawę bardzo podziwiam.

Gdybyś nie była tym, kim jesteś, byłabyś?

Zupełnie nie widzę dla siebie alternatywy. Moje powołanie zdefiniowało się bardzo wcześnie, jeszcze w szkole podstawowej wiedziałam, że chciałabym się rozgościć w świecie wizualnym. Ewentualnie mogłabym się delikatnie przemieszczać w obrębie tej dziedziny. Tak jak kiedyś byłam malarką, a teraz powędrowałam bardziej w kierunku projektowania.

Nieoczywisty film, który chętnie polecasz.

Metropolis w reż. Fritza Langa. Wiem, że to dość znany film, ale jednak w jakiś sposób nieoczywisty. Powala swoją urodą, a do tego wpisuje się w moje zainteresowanie wizjami przyszłości z przeszłości.

Którego autora / którą autorkę chciałabyś przywrócić do życia, by opisał / opisała współczesność?

Jeśli chciałabym iść tropem tych, którzy fantazjowali na temat przyszłości, to Huxleya, Orwella i Lema. Jestem ciekawa, co by się wydarzyło, gdyby mogli teraz powiedzieć „sprawdzam” wykreowanym przez siebie wizjom. A gdyby ożył Boccaccio ze swoim Dekameronem, to mogłoby się okazać, że przez setki lat jakoś bardzo się nie zmieniliśmy, że panują nad nami wciąż te same namiętności.

Jaki przedmiot lub myśl umieściłabyś w kapsule czasu dla kolejnego pokolenia?

Wydaje mi się, że rzeczy, które tworzę, mogłyby być w kapsule czasu dla kolejnego pokolenia. A gdyby miała to być myśl, to dotyczyłaby tego, że świat analogowy, korzystanie w pracy z własnych rąk to coś wspaniałego. Jesteśmy w dziwnym momencie, kiedy część życia przechodzi do świata wirtualnego, i to mnie przeraża.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się