fbpx
Zbigniew Rokita listopad 2018

Sympatyczna tragedia

Aleksander Kaczorowski od kilkunastu lat przybliża nam XX-wieczne Czechy. Punktem wyjścia są dla niego na ogół czescy literaci, jednak Kaczorowski na literaturze nie poprzestaje – przybliżając ich biografie i twórczość, kreśli szerokie portrety epok, obficie i erudycyjnie opowiadając o polityce, historii czy tożsamości.

Artykuł z numeru

Polskie Mistrzynie

Polskie Mistrzynie

Ukazała się trzecia z kolei biografia jego pióra – w 2014 r. wydał Havla. Zemstę bezsilnych, a w roku 2016 Hrabala. Słodką apokalipsę. Tym razem wziął na warsztat kolejnego genialnego czeskiego literata – Otę Pavla. Autor Śmierci pięknych saren w porównaniu do Hrabala, Kundery czy Haška nie jest nad Wisłą i Odrą aż tak popularny – a szkoda; i tym bardziej cieszy, że Kaczorowski właśnie jemu poświęcił swoją książkę.

Pavel urodził się w żydowskiej rodzinie Popperów (później zmienią nazwisko) w Pradze w 1930 r. Pokochał sport i z nim związał znaczną część swojej kariery dziennikarskiej oraz pisarskiej. Potrafił opowiadać o nim w sposób wyjątkowy, bawił się konwencjami, interesował go bardziej człowiek, mniej rezultat czy gra. Do historii przeszedł jednak dzięki Śmierci pięknych saren – niewielkiemu zbiorowi opowiadań bazujących na biografii jego oraz jego rodziny, głównie ojca. Dziś powiedzielibyśmy, że uprawiał gonzo, żerował na rzeczywistości, tu coś dodając, tam odejmując.

Szczygieł lubi nazywać Śmierć pięknych saren najbardziej antydepresyjną książką świata i wspominać, że rozdaje ją regularnie znajomym. Książka jest humorystyczna, momentami absurdalna, pogodna, choć porusza takie tematy jak okupacja nazistowska czy hitlerowskie obozy. Pozostaje zazdrościć Czechom, że potrafią rozbrajać narodowe traumy w tak nienachalny sposób, z takim wdziękiem.

Był jeden szkopuł – swoją najgenialniejszą książkę Pavel pisał, cierpiąc na ciężką chorobę psychiczną. Towarzyszyła mu ona przez ostatnich 9 lat życia, spośród których kilka spędził w szpitalach psychiatrycznych w trakcie 16 hospitalizacji. Jego psychiatra wspominał: „W fazie maniakalnej musiał brać leki uspokajające, ale akurat wtedy zaczął pisać Śmierć pięknych saren. Ten tekst był tak niesamowity, że ograniczyliśmy dawkę leków mimo ryzyka, że kiedy skończy pisać, poczuje się gorzej”. Pavel miał chorobę dwubiegunową z elementami schizofrenicznymi. Miewał urojenia (wydawało mu się, że jest Chrystusem, dźgnął milicjanta nożem itd.), bardzo cierpiał. Najważniejsze lata jego twórczości to czas tragicznych wyborów: czym więcej pisał, tym bardziej sprzyjał nawrotowi choroby, a czym bardziej choroba była dokuczliwa, tym mniej mógł pisać. Ale jak nie pisać, jeśli jest się geniuszem?

Kaczorowski nie poprzestał na pracy zza biurka – jeździł w teren, przeczesał miejsca związane z Pavlem, spotkał się z jego bliskimi, weryfikował prawdomówność samego Pavla, ustalił nowe fakty. Po raz kolejny Kaczorowski kreśli też szeroką panoramę czasów swojego bohatera, czego tu nie ma: dylematy tożsamościowe czechosłowackich Żydów, nielegalne dostawy broni dla Izraela po II wojnie światowej, świat wielkiego sportu czy kulisy pracy czechosłowackiego kontrwywiadu. Brawo.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się