fbpx
fot. dzięki uprzejmości Mirelli von Chrupek
Joanna Guszta grudzień 2021

Gęsia skórka

Zjawisko przyjemnego mrowienia w okolicach głowy i szyi jest wykorzystywane przez artystów na całym świecie.

Artykuł z numeru

Przyjemność w czasie niepokoju

Czytaj także

Dominika Kozłowska

Rozgrzeszyć przyjemność

W filmie Amelia francuskiego reżysera Jeana-Pierre’a Jeuneta (nie do wiary, że ten tytuł ma już 20 lat!) bohaterowie przedstawiani są przez ich ulubione drobne przyjemności. Tytułowa Amelia lubi zanurzać rękę w worku pełnym ziaren, rozbijać łyżeczką karmelową skorupkę crème brûlée i puszczać kaczki na kanale Saint Martin. Ciekawe, czy ma to związek z ASMR, zjawiskiem wstępnie zidentyfikowanym przez naukę dopiero przed dekadą?

ASMR to z języka angielskiego skrót pojęcia autonomous sensory meridian response, czyli samoistna odpowiedź meridianów czuciowych. Opisuje ono zjawisko przyjemnego mrowienia w okolicach głowy i szyi. Najczęściej wywołują je łagodnie wypowiadane zdania, szepty czy dźwięki wydawane przez różne codzienne przedmioty, ale oprócz wrażeń słuchowych działają też wizualne, dotykowe i zapachowe, a najlepiej kiedy się uzupełniają.

Niektórzy doświadczają ASMR przy dźwiękach nożyczek fryzjerskich tuż nad uchem, inni po prostu obserwując ludzi skrupulatnie pracujących nad czymś manualnie – np. szkicujących. W internecie po wpisaniu ASMR można znaleźć już tysiące filmów i nagrań o milionowych wskaźnikach odtworzeń. Do nagrywania dźwięków często stosuje się techniki binauralne, dające przy odsłuchu przez słuchawki wrażenie przestrzeni. Wyobraźmy sobie godzinny spacer alejkami czerwonego od listopadowych liści parku, wśród dźwięków kropli deszczu odbijających się od parasola i kroków po mokrym chodniku. To przykład filmu, w którym połączone bodźce wizualne i dźwiękowe działają na mózg jak ciepły budyń na żołądek.

Oprócz youtuberów zjawiskiem zajmują się też artyści. Bob Ross, amerykański malarz znany z popularnego w latach 80. i 90. telewizyjnego programu The Joy of Painting, to najsłynniejszy nieintencjonalny twórca ASMR. Malował krajobrazy, opowiadając, co robi, i pokazując, w jaki sposób miesza farby czy kładzie warstwy. Współcześnie, gdy zjawisko jest już coraz lepiej rozpoznane, twórcy korzystają z niego świadomie. Szwedzkie Centrum Architektury i Designu ArkDes poświęciło w zeszłym roku ASMR wystawę Weird sensation feels good. Spośród polskich artystów można by tu przywołać Mirellę von Chrupek. Choć sama nie pozycjonuje się w nurcie wizualnego ASMR, to kiedy przypominam sobie jej cykl miniinstalacji, które przez trzy lata prezentowała w dawnej gablocie warszawskiego zakładu szewskiego – pełnych drobiazgów, faktur i pastelowych barw – pasuje jak ulał. Zwłaszcza że wśród swoich motywacji autorka najczęściej wymienia niezobowiązujące sprawianie ludziom przyjemności