Początek lat 80. XX w. Ciężarna Annie przyjeżdża na Boże Narodzenie do domu swoich rodziców – gospodarstwa na północy Finlandii. Podczas świąt zbierze się prawie cała 14-osobowa rodzina. Daleko tu jednak do sielanki. Nie dość, że od początku czekamy na zapowiedziane morderstwo, to jeszcze podczas prezentacji członków rodziny przyjdzie nam się mierzyć z całym przekrojem skrzywień i dewiacji – od przemocy psychicznej przez sadyzm po pedofilię i zoofilię. Powieść wciąga, kompozycja jest dopracowana, a narracja potoczysta. Szybko okazuje się jednak, że nie jest to zwykły kryminał.
Konflikty rodzinne, w których nic nie jest jednoznaczne, grają tu pierwsze skrzypce, ale są wyraźnie kontrapunktowane na innych poziomach. Podkreślone zostają kontrasty między Szwecją a Finlandią, a w samej Finlandii: między ponurą północą i jasnym południem, pełną beznadziei wsią i szczęśliwym (pozornie?) miastem. Gorzkie rozważania prowokuje też dramat fińskich Karelów, którym wojna dwukrotnie odebrała ojczyznę.