fbpx
Magdalena Kargul styczeń 2021

Przekorny kanon

Co prawda, odkurzyliśmy już Coco Chanel, Fridę Kahlo, Virginię Woolf i Jane Goodall, ale wciąż nie pozbyliśmy się niedopowiedzianej strony publikowanych chętnie zbiorów kobiecych postaci, za którymi ciągnie się jak cień teza o wyjątku potwierdzającym regułę.

Artykuł z numeru

Którędy do snu?

Czytaj także

z Evą Illouz rozmawia Mateusz Burzyk

Feminizm nie tylko dla kobiet

Komiks Tupeciary kupiłam dla jednej tylko bohaterki. Może dlatego, że nie sądziłam, iż ta niegdyś bliska mi postać kiedykolwiek do mnie powróci. Kilka lat temu poproszono mnie o sporządzenie krótkiego, prywatnego kanonu lektur. Obok oczywistych tytułów Baldwina i Morrison długo biłam się z myślami, czy mam dość odwagi, by zawrzeć wśród nich wstydliwą, nastoletnią lekturę o życiu Phoolan Devi. Czy podyktowana zachodniej dziennikarce autobiografia analfabetki z biednego stanu Uttar Pradesh w Indiach pasuje do listy noblistów i laureatów literackich nagród?

Nie pasuje. Ale za to świetnie nadaje się na karty komiksu. Pewnie dlatego że to medium mniej skostniałe i bardziej inkluzywne. Komiks w gruncie rzeczy ma w sobie więcej tupetu, żeby pomieścić i oddać z odpowiednią siłą przekleństwa obecne w rapie, przemożną chęć posiadania kolejnych dzieł sztuki, zapach szałwii zmieszany z inkantacjami szamanki, brutalność potrzebną do przeżycia w dżungli, przebiegłość niezbędną do rządzenia czy ciekawość pierwszej reporterki. Taką właśnie siłę mają tytułowe Tupeciary, uzbrojone w pewność siebie i (niekiedy w trudach zdobywaną) samoakceptację. Są nieposkromione i chaotyczne jak same kadry komiksu, które cechuje zmienność barw i obramowań, dostosowanych do emocji bohaterki w danej scenie. Narysowane lekką kreską postaci wtrącają czasem swoje ironiczne komentarze, niepozbawione humoru i podkreślające ich krnąbrny charakter. Komiks jako całość z wdziękiem spina w sobie wielość kultur i wzbudza emocje niemożliwe do osiągnięcia za pomocą innego medium.

Lektura obu tomów nasuwa pytanie o obecne w kulturze popularnej sposoby na spożytkowanie kobiecej pasji i drogi, jakimi jako kobiety dochodzimy do siebie. Częściej, niestety, próba odpowiedzi na nie wiedzie przez zajmowanie stanowisk dotąd zarezerwowanych dla mężczyzn, rzadziej – całościowe ujęcie bycia w świecie. Dlatego tak bardzo zachwycają postawy Tupeciar, niezrażonych swoim męskim lub przerażającym wyglądem, dopuszczających do siebie takie emocje jak zazdrość, żądza, wściekłość czy posuwających się do podstępu i zemsty. Trzeba przyznać, że nie jest to zbiór cech przystający do znanych nam kobiecych autorytetów.

Bo co prawda odkurzyliśmy już Coco Chanel, Fridę Kahlo, Virginię Woolf i Jane Goodall, ale wciąż nie pozbyliśmy się niedopowiedzianej strony publikowanych chętnie zbiorów kobiecych postaci, za którymi ciągnie się jak cień teza o wyjątku potwierdzającym regułę.

Zwykle oferujemy dziewczynkom taką wersję historii, w której poznajemy kilka uznanych malarek, polityczek i intelektualistek, które chociaż zadziorne, na ogół dobrze funkcjonują w męskim świecie, kierując się w nim przede wszystkim zimną logiką. Niestety, nie dopowiadamy, że to postaci, których wysoka pozycja częściej umacnia struktury patriarchalnego społeczeństwa, niż je koroduje.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się