fbpx
Magdalena Kargul listopad 2017

Wyznawcy chaosu, kolekcjonerzy abstrakcji

Do opisywania książki Carrrióna można przystąpić na dwa sposoby; zaproponowany we wstępie: metaforyczny, emocjonalny oraz racjonalny, poznawczy. Można również opowiedzieć się za jednym z dwóch pisarzy: Borgesem, wyznawcą chaosu, lub Zweigiem, autorem Mendla od książek, którego bohater rejestruje w pamięci każdą przeczytaną stronę.

Artykuł z numeru

Dlaczego fascynuje nas wojna?

Dlaczego fascynuje nas wojna?

Któ­rykolwiek czytelnik wybierze, i tak zmuszony będzie ustąpić przed chaosem tej książki, wyrażonym już w spisie treści. Z pewnością nie jest to przedstawiona w spopula­ryzowany sposób historia księgarń, raczej opis wspomnień literackiego turysty. Dobór tematów jest całko­wicie subiektywny, autor chętnie wybiega poza narzucone sobie ograniczenia, zgrabnie omijając klucz geopolityczny, który sugeruje spis treści.

Lekkość, z jaką tytułowy temat został potraktowany, nie ułatwia lektury. Carrión chętnie przeska­kuje między miejscami i czasami, nie oglądając się na czytelnika. Sposobem obrony przed zarzutami o chaotyczność i nieczytelność jest przywołanie we wstępie Biblioteki Babel Borgesa. Kwestią sporną i nie­doprowadzoną do końca pozostaje związek między biblioteką a księ­garnią – poszukiwana przez autora zasada podobieństwa nie wydaje mi się wyjaśniona w sposób zado­walający. Carrión czaruje czytel­nika aforystycznymi i erudycyj­nymi puentami, które pozostawiają niedosyt. Księgarnie nie są rekon­strukcją najsłynniejszych salonów z książkami, nie opowiadają też o podążaniu śladami pierwszych księgarń. To raczej zapowiadany już we wstępie zabieg unicestwiania, rozczłonkowywania połą­czonego ze „zlepianiem i kumu­lowaniem” (s. 53), wyławianiem z pamięci oraz mapy świata miejsc i wspomnień, które na zasadzie pars pro toto zaświadczą o całości. I być może oddadzą ducha miejsc, takiego, jaki jest we wspomnieniach autora.

Kięgarnie Carriona są odwró­ceniem eseju Georges’a Pereca; chaosowi księgarni przeciwsta­wiają próby usystematyzowania domowych zbiorów. Książka jako przedmiot zawsze związana jest z kolekcjonowaniem abstrakcyj­nych pojęć w namacalnej formie, która sprawia najwięcej kłopotów, ale i najwięcej rozkoszy. Dobrze koresponduje to z powracającym w publikacji motywem księ­garni jako sfery erotycznej oraz miejsca składowania idoli i fetyszy. W końcu kartą przetargową w tej grze jest pożądanie. To jedno z cie­kawszych spostrzeżeń autora.

Obraz, jaki wyłania się ze wspomnień, nie powie nam wiele o rzeczywistości. Owi księgarze­-profesorzy, księgarze-odkrywcy, legendy, które „kształtowały wraż­liwość” zarówno czytelników, jak i pisarzy, nie mają szansy zaist­nienia ani kontynuacji w świecie rzeczywistym. Autor koncentruje się przede wszystkim na modelu księgarni autorskiej, której wła­ścicielem i pracownikiem jest ta sama osoba, najczęściej literat lub krytyk literacki. Obawiam się, że na co dzień mało która współ­czesna księgarnia, także ta z ambi­cjami, jest rzeczywistą agorą i miejscem wymiany myśli osób, które są sobie obce.

W książce Carrióna nawet ścieranie kurzu urasta do rangi waż­nego obowiązku, i to bynajmniej nie ze względu na estetykę wystawy. Zbierane przez niego wizytówki księgarni – pieczołowicie uwiecz­niane i zamieszczone w książce – świadczą o emocjonalnym sto­sunku do odwiedzanych miejsc. To pieśń pochwalna nie tylko odcho­dzących w niepamięć księgarni, lecz przede wszystkim czytelników starej daty, przywiązanych do abs­trakcyjnej „literatury” i fizycznej przyjemności z posiadania kolej­nych tomów, ale również do ustabi­lizowanego świata, wyobrażonego przez niezmienne, od lat znane miejsca. A tych wraz z upływem czasu ubywa, czego dowodem są przywoływane informacje o kolej­nych zamknięciach ulubionych lokali autora.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się