fbpx
Łukasz Tischner wrzesień 2016

Nierzeczywiste Monachium

Peter Stamm umie opowiadać. Potrafi też z precyzją zegarmistrza (jest w końcu Szwajcarem) dobierać odpowiednie trybiki i sprężynki, które bezszelestnie wprawiają w ruch powieściowe postacie. Jego mistrzostwo jest tak wielkie, że w trakcie lektury zdarzało mi się zapomnieć, że historia młodych architektów – Alexa i Sonii – jest wymyślona. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie Małgorzata Łukasiewicz, która kongenialnie przełożyła powieść.

Artykuł z numeru

Zrozumieć piękno

Zrozumieć piękno

Siedem lat, bo taki nosi tytuł arcydzieło Stamma, reklamowane jest jako historia ekscentrycznego czy nawet perwersyjnego trójkąta, w którym rolę kochanki odgrywa pozbawiona sex-appealu, bezwolna Polka, wzorowana na Gombrowiczowskiej Iwonie (księżniczce Burgunda). Powieść ma wyraziste tło historyczno-obyczajowe, bo rozgrywa się w Monachium i w jego okolicach w burzliwych latach od upadku muru berlińskiego do mniej więcej 2007 r. (czas popularności filmu Życie na podsłuchu). Ale te pikantne ingrediencje – degradujący romans z Polką podbarwiony najnowszymi dziejami jednoczenia się Europy – nie służą prześwietlaniu narodowościowych ani kulturowych stereotypów. Polskość Iwony jest zaznaczona grubą kreską, jej postać po części wywiedziona została z Gombrowicza, po części zaś ucieleśnia to, co z punktu widzenia Alexa stanowi wstydliwy, choć zaskakująco pociągający atawizm.

Zostawmy na boku głównych bohaterów i zadajmy kilka prostych pytań. Skąd tytuł powieści? Dlaczego historia rozgrywa się w Monachium? Czemu służy przyjęcie pierwszoosobowej perspektywy Alexa, który jest narratorem powieści? Dlaczego autor zdecydował się zakłócić chronologię wydarzeń? Te pozornie pedantyczne kwestie naprowadzają na trop tego, co tworzy głębszy geologiczny pokład tej powieści.

 

*

Zagadkę tytułu do pewnego stopnia wyjaśnia rozmowa bigoteryjnego znajomego Iwony (Hartmeiera) z Alexem, w której ten pierwszy porównuje miłosne i cierpliwe oddanie bohaterki do postawy biblijnego Jakuba. Późniejszy patriarcha miał czekać siedem lat, by poślubić ukochaną Rachelę. Jak wiadomo, po drodze musiał się zmierzyć z wieloma przeciwnościami, a jego zobowiązania wobec ojca Racheli urosły do lat 14. To skojarzenie z losami Jakuba jest uzasadnione chronologią powieściowych wydarzeń, choć wydaje się dość dowolne. Ma jednak w sobie coś sugestywnego. Najważniejszym ogniwem spajającym biblijną przypowieść z historią wymyśloną przez Stamma jest rywalizacja między dwiema kobietami (w Biblii: piękną Rachelą i nieurodziwą Leą, w Siedmiu latach: czarującą Sonią i szpetną Iwoną), w której znakiem błogosławieństwa / powodzenia staje się potomstwo, płodność. Świat Alexa i Sonii jest całkowicie odczarowany, więc tylko dla Iwony i kilku mało wiarygodnych, zabobonnych bohaterów dziecko może być „darem niebios”, śladem metafizycznego wymiaru istnienia. Dla Sonii dziecko jest najtrudniejszą do zdobycia przepustką do świeckiego raju, na który składa się luksusowy dom nad jeziorem Starnberg, świetnie prosperujące biuro architektoniczne, przynależność do lepszego towarzystwa, niezobowiązująca wiara w postęp. Tak czy inaczej, dziecko – Sophie, czyli odebrana Iwonie córka, którą Alex wychowuje wraz z Sonią, ma coś wspólnego z „niebem” czy „rajem”.

Gra biblijnym motywem płodności ujawnia inny istotny dla Siedmiu lat intertekst – Ziemię jałową T.S. Eliota. Decydujące dla historii powieściowego trój trójkąta zdarzenia rozgrywają się między jeziorem Starnberg i monachijskimi ogrodami. Trudno nie skojarzyć tej topografii z początkowymi wersami poematu Eliota (w tłumaczeniu Czesława Miłosza):

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się