fbpx
(fot. Hugo Erfurth, Public domain, via Wikimedia Commons)
Monika Gałka listopad 2021

Minimalista z maksymalną pasją

Mies van der Rohe to wymarzony bohater komiksowej fabuły. Nie tylko był wybitnym architektem i świadkiem wielu znaczących wydarzeń XX w., ale miał też charakter, charyzmę i talent do formułowania sentencji, które zapisały się w historii sztuki.

Artykuł z numeru

Oswajanie samotności

Czytaj także

Monika Gałka

Spełnienie w literach

Od lat komiks i architekturę łączy udany mariaż. Można bez końca wyliczać ciekawe przedstawienia architektury jako tła wydarzeń w komiksach, a wśród przykładów zainteresowani wymieniają m.in. Berlin detalicznie wyrysowany przez Jasona Lutesa, Chicago nakreślone przez Chrisa Ware’a czy Londyn w powieści graficznej Prosto z piekła Alana Moore’a i Eddiego Campbella. Jednocześnie architekci dość często korzystają z pasków komiksowych (ang. strips) w prezentowaniu swoich koncepcji: brył budynków, inwestycji, a nawet większych założeń urbanistycznych – zarówno w celach marketingowych, jak i edukacyjnych.

W Polsce poza wspomnianą berlińską trylogią Lutesa, wydaną przez Kulturę Gniewu, mamy jeszcze trzy przetłumaczone na polski pozycje poruszające temat architektury widzianej przez pryzmat życiorysów architektów i architektek. Jeden – komiks o Eileen Gray autorstwa Charlotte Malterre-Barthes i Zosi Dzierżawskiej – przygotowało jakiś czas temu wydawnictwo Marginesy. Prym w publikowaniu komiksów o architektach wiedzie jednak Centrum Architektury, które w ciągu ostatniego roku wydało aż dwie pozycje z zakresu historii architektury: Robert Moses. Ukryty władca Nowego Jorku Pierre’a Christina i Oliviera Baleza oraz – najnowszą – Mies. Skomplikowane życie architekta minimalisty Agustína Ferrera Casasa.

Zacznijmy od tego, że Mies van der Rohe to wymarzony główny bohater komiksowej fabuły. Był pełnym charakteru i charyzmy autorem wielu kluczowych w historii architektury i wzornictwa projektów (m.in. krzesła barcelońskiego!), znanym z powiedzeń „mniej znaczy więcej” i „Bóg tkwi w szczegółach”. Na szczęście tę pełnokrwistość postaci udało się oddać w komiksie. Jeśli dodamy do tego, że Rohe urodził się w 1886 r. i przez 83 lata swojego życia był świadkiem wielu znaczących historycznych wydarzeń XX w., wielokrotnie dotykających go osobiście, możemy szybko dostrzec powody, dla których autor komiksu Agustín Ferrer Casas, również architekt, zabrał się do pracy nad pokazaniem życia tej postaci.

Komiks Casasa jest komiksem historycznym, opowiadającym o realnych wydarzeniach. Doskonale się w nim zatem sprawdziły realistyczna kreska oraz wspomnieniowa, ale nie linearna narracja. Kolejne wątki z życia Rohego przywoływane są w rozmowie architekta z jego wnukiem Dirkiem Lohanem, odbywanej na pokładzie samolotu lecącego do Berlina Zachodniego w 1965 r. To bardzo ciekawe rozwiązanie, polegające na umieszczeniu Lohana w roli przeprowadzającego wywiad, pozwoliło pokazać wiele osobistych wątków z biografii Miesa, takich jak np. relacje z kobietami, których w życiu architekta było niemało, czego Casas nie omieszkał wypunktować w komiksie.

Szczególnie interesującym epizodem są oczywiście Niemcy lat 30., kiedy sprawujący władzę naziści wpływali także na to, co i jak zostanie wybudowane. Ostatnim zleceniem, które Mies wykonał w Niemczech, był opracowany w 1932 r. projekt domu dla drukarza i kolekcjonera Karla Lemkego. Od tego czasu mimo udziału w licznych konkursach Rohe nie zrealizował w Berlinie żadnego przedsięwzięcia aż do lat 60. XX w.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się