Poeta nie pamięta
Pisze Marek Skwarnicki, że moja recenzja Ceny przetrwania? jest „galicyjsko-łagodna i chrześcijańsko-ostrożna” i w związku z tym „niewystarczająca”. No cóż, jestem recenzentem, a nie czyimkolwiek adwokatem (jak rozumiem, Skwarnicki oczekiwał ode mnie obrony i „świętego oburzenia”) – i w swoim tekście starałem się pokazać zarówno to, co w książce Romana Graczyka uważam za wartościowe, jak i to, z czym nie mogę się zgodzić. Gdybym był „chrześcijańsko-ostrożny”, jak mówi (z ironią) Skwarnicki, po prostu nabrałbym wody w usta, żeby się nikomu nie narazić.