Tekst ukazał się drukowanym wydaniu „Miesięcznika Znak” pod tytułem Listy z wyspy
Znajomość wycinka jej dorobku nie oddaje pełnego spektrum jej zainteresowań ani twórczych możliwości. Tę malarkę, rysowniczkę i autorkę komiksów, książek dla dzieci oraz prozy warto poznawać w sposób totalny.
Dzięki zbiorowi Kobieta, która pożyczała wspomnienia w tłumaczeniu i wyborze Justyny Czechowskiej jest to dla polskich czytelników i czytelniczek nieco łatwiejsze. W sferze marzeń pozostaje na razie wystawa malarstwa Tove Jansson, które stanowiło najważniejszą dla niej dziedzinę własnej twórczości. Nie należy jednak narzekać: tom, który ukazał się w Wydawnictwie Czarne w serii „Klasyka”, zawiera w sobie aż trzy książki, oryginalnie wydane na przełomie lat 80. i 90. jedna po drugiej, napisane przez siedemdziesięcioparoletnią Jansson, znaną już na całym świecie jako (ku swemu niezadowoleniu) autorka serii dla dzieci o pewnych trollach.
Zbiór otwiera nowela epistolarna, napisana w formie fikcyjnych listów od 13-letniej Japonki do autorki słynnych Muminków. Pod koniec życia Jansson odpowiadała na blisko 2 tys. listów rocznie, nic więc dziwnego, że właśnie ta forma – przemyślenia zamknięte między grzecznościowym zwrotem do adresata a podpisem – powracała w jej opowiadaniach na różnych etapach twórczości, w różnych odsłonach. Za każdym razem mamy do czynienia z korespondencją jednostronną, przy czym brakujące odpowiedzi z łatwością można wysnuć z kontekstu, więc wiadomości, które – wydawałoby się – są słane w pustkę, tak naprawdę zamieniają się w specyficzny, wiele mówiący o obu stronach dialog. Tak pomyślane opowiadania, o rytmie wyznaczonym sztywną formą tradycyjnego listu, z uprzejmymi pytaniami na temat zdrowia bądź adnotacjami dotyczącymi nieczytelności tekstu pisanego piórem, pokazują dwie szczególne cechy tej prozy, o których więcej za chwilę: coś, co można by nazwać wyspiarskością narracji, i przywiązanie do codzienności jako sfery mówiącej o bohaterach najwięcej.
Nadawczyni listów w Dear Janssonsan postrzega ich adresatkę nie tylko jako idolkę, autorkę ukochanych książek, ale także myślicielkę, osobę, która posiadła najwyższy poziom wtajemniczenia na temat prawd życiowych. Mistyczny charakter zwierzeń młodej Japonki, nieraz rozczulający w swojej naiwności, warto zestawić z jednym z ostatnich tekstów Jansson, ze zbioru opowiadań Wiadomość. To tu autorka dobitnie pokazuje, jak skomercjalizowane zostały Muminki i jak podeptano przy tym granice prywatności ich autorki. W tych słodko-gorzkich tekstach krótkie wiadomości od jej partnerki Tooti („Cześć, zabrałam pocztę. Całus, T.”) przeplatają się z absurdalnymi żądaniami spływającymi do pisarki z wszystkich stron świata – jak ta dotycząca wzoru muminków na papierze toaletowym czy ta, w której nadawczyni twierdzi, że duże nosy trolli mają zgubny wpływ na ciężarne kobiety.