fbpx
Tove Ditlevsen fot. Mogens Berger / AFP / East News
Tove Ditlevsen fot. Mogens Berger / AFP / East News
Maria Karpińska listopad 2022

Tove Ditlevsen. Człowiek – maszyna do odczuwania

Ditlevsen nie pozwala sobie na efekciarstwo, pilnuje, by nie poniosła ją fraza, bo ważny jest tu realizm – nie rzeczy, ale emocji.

Artykuł z numeru

Odczarowanie Jezusa

Czytaj także

Maria Karpińska

Co widzi humanistka sentymentalna

Wybór opowiadań Tove Ditlevsen Moja żona nie tańczy odpowiada na dwie czytelnicze potrzeby, które prawdopodobnie zrodziły się nie tylko we mnie po lekturze Trylogii kopenhaskiej. Pierwszą z nich jest zapoznanie się ze wszystkim, co kiedykolwiek napisała Ditlevsen. Przed wspomnianym tryptykiem złożonym z trzech autobiograficznych powieści i wydaną w tym samym – 2021 – roku Ulicą dzieciństwa (tłum. Agata Lubowicka) po polsku dostępna była jedynie niewielka książka Twarze (tłum. Elżbieta Frątczak-Nowotny), której zdobycie graniczy jednak z cudem. Drugą potrzebą, wynikającą z tej pierwszej, jest chęć przekonania się, jak wygląda w wykonaniu pisarki nieosadzana we własnym doświadczeniu fikcja. Swoje własne życie umiała opowiedzieć z chłodną szczerością, jednocześnie tworząc żywy, namacalny wręcz obraz trzech różnych uzależnień, które na trzech etapach jej życia decydowały o jego kształcie: uzależnieniu od matczynej miłości, uzależnieniu od pisania i wreszcie – najsilniejszym – od narkotyków. W Trylogii kopenhaskiej Ditlevsen rejestruje swój pęd ku literaturze, który wyrwał ją z biedy i robotniczej dzielnicy Vesterbro, ale wciąż otwarte pozostawiła pytanie, co pisała, zanim napisała o tym, jak zaczęła pisać.

Z odpowiedzią przychodzi szeroki, przekrojowy wybór opowiadań, zaczerpniętych z czterech tomów, z których pierwszy został wydany w Danii w 1944 r., a ostatni niemalże 20 lat później. W 1944 r., w chwili publikacji zbioru Pełnia wolności, Ditlevsen debiut poetycki i powieściowy miała już za sobą. Opowiadania wybrane do polskiego wydania z tego tomu pozwalają sądzić, że była już wtedy pisarką ukształtowaną, a między tym wczesnym i dwoma kolejnymi tomami opowiadań nie widać wyraźnej różnicy jakościowej. Moja żona nie tańczy jest bowiem wyborem bardzo spójnym. Ditlevsen interesują w nim przede wszystkim relacje międzyludzkie, które pokazuje z punktu widzenia głęboko ukrytej jaźni swoich bohaterów, a częściej bohaterek. Same postaci autorka nakreśla natychmiast, pierwszym zdaniem wrzucając odbiorców w precyzyjnie skonstruowany mikroświat, jedną sceną oddaje złożoność sytuacji, z jaką mierzy się protagonistka czy protagonista. Podążając tropem tytułu zbioru z 1944 r., tym, co ze szczególną uwagą traktuje Ditlevsen, jest granica wolności. Są więc tu związki same w sobie przypominające więzienia, małe dzieci stające się zakładnikami rodziców, ale i te dorosłe, które odbierają prawo do samostanowienia staremu ojcu, czy kobieta, która zniewolenie widzi w narodzinach wnuka. Inna bohaterka demaskuje hipokryzję lekarza dokonującego aborcji, choć wie, że tym samym straci do niej prawo. Rezygnując z wolności do własnej decyzji o dziecku, walczy o inną – do nazywania rzeczy po imieniu. Wszystko rozgrywa się na poziomie gestu – powtarza się choćby motyw wizyty fryzjerskiej w dwóch odsłonach – po raz pierwszy, gdy zbyt młodzieńcza fryzura staje się ostatnim bastionem wolności młodej babci, po raz drugi, gdy sama usługa fryzjerska jest pokazana jako poligon między usługobiorczynią a usługodawczynią, pomiędzy którymi nie ma miejsca na empatię, choć obie są samotne i odrzucone. Tytułowe opowiadanie mówi o kobiecie, która słyszy, jak jej mąż wypowiada przez telefon zdanie: „Moja żona nie tańczy”, i na tej podstawie tworzy pełen goryczy domysł, czym dla niego stało się w ich związku jej kalectwo. Czytelnik bądź czytelniczka nie dowie się, jak wyglądała ta rozmowa telefoniczna ani co naprawdę myśli mąż o kobiecie i jej niesprawnej nodze – nie jest to ważne. Ważne jest dojmujące poczucie uwięzienia we własnym ciele i gruby mur, który oddziela jej doświadczenie od świata innych.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się