fbpx
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Monika Świerkosz listopad 2022

Romans przyrodoleczniczy

W korespondencji Dąbrowskiej i Stempowskiego doskonałe są fragmenty opisujące praktyki lecznicze, jakim poddają się intelektualiści w sanatoriach, gdy ciało i umysł odmawiają posłuszeństwa. Gimnastyka, irygacje, „kąpiele powietrzne” to niedoceniane komponenty pracy pisarskiej.

Artykuł z numeru

Odczarowanie Jezusa

Czytaj także

Urszula Pieczek

Linie tęsknoty

Życie pośmiertne Marii Dąbrowskiej – mimo osiągnięcia statusu pisarki kanonicznej  – toczy się jakby na marginesach życia literackiego, w obiegu, który nazywam czasem „muzealnym”. I chociaż ma ona do dziś grono oddanych czytelników, a także badaczy i edytorów, to jednak autorka Nocy i dni pozostaje poza nurtem istotnych dyskusji o literaturze w Polsce.

Ku mojemu rozczarowaniu Dąbrowska – jako kooperatystka i działaczka Społem, autorka znakomitych opowiadań wiejskich (Ludzie stamtąd) czy głośnego szkicu Rozdroże, będącego zachętą do rozliczenia się z mitologią polskiego feudalizmu – nie powróciła na fali współczesnych debat o dziedzictwie pańszczyzny i klasowości. Nie powróciła też w  kontekście skomplikowanych relacji polsko- -ukraińskich i  polsko-rosyjskich, które z wielką uwagą i przenikliwością opisywała w swoich dziennikach. Jej biografia mogłaby stać się też świetną okazją do przyjrzenia się genezie polskiej inteligenckiej klasy średniej – z jej specyficzną postępowością, liberalizmem, „antyziemiańską ziemiańskością” (w tym ukrytym antysemityzmem). A także z pewną kulturą literacką, która przejawiała się zarówno w stylu życia, jak i w stylu pisania.

Wszystko to widać doskonale w wydanym niedawno pierwszym tomie listów Marii Dąbrowskiej i  Stanisława Stempowskiego, znakomicie opracowanym edytorsko przez Ewę Głębicką. Korespondencja, która jest częścią (liczącego ponad tysiąc!) korpusu tekstów, spoczywała przez lata w archiwum Muzeum Literatury i Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. Odkurzanie takich „staroci” odgrywa tym istotniejszą rolę dla rozumienia współczesnej kultury literackiej, im mniej wiemy o tej przeszłej  – o  codziennym życiu pisarzy przedwojennych, dynamice ich relacji z redakcjami czasopism i wydawcami, o instytucjach literackich, roli nagród, przyjaźni, kręgów towarzysko-zawodowych. Ale też o stylu pracy literackiej – tym, kiedy, jak, gdzie i za ile pisano. Co znaczyło wówczas (zwłaszcza dla kobiety) mieć warunki do pracy twórczej, mieć to, co Virginia Woolf nazwała „własnym pokojem”?

Tom pierwszy korespondencji obejmuje lata 1924–1930, a zatem czas sprzed sukcesu Nocy i  dni, które niemal od razu po ukazaniu się pierwszych dwóch tomów (1932) osiągnęły status bestselera i uczyniły z Dąbrowskiej pisarkę instytucję. Już wówczas jednak widzimy, że jej życie zawodowe przypomina prowadzenie przedsiębiorstwa literackiego – kawałki prozy do czasopism, recenzje, wywiady, odezwy publicystyczne, wypisy fragmentów (własnych tekstów lub cudzych) do lektur szkolnych, udział w spotkaniach komitetów i związków literackich, odczyty. Między tym wszystkim odwiedziny przyjaciół, współpracowników, czarne kawy, „wódeczki”, obiady, imieniny, telefony. Pisanie w domu otwartym, którego prowadzenie jest czymś oczywistym dla inteligenckiej klasy średniej, to właściwie koszmar. Trudno się dziwić, że większość czasu Dąbrowska poświęca na szukanie ciszy poza Warszawą, samotności, na którą, na szczęście, stać ją ekonomicznie.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się