Kiedy ją poznaję, leży na wąskim łóżku przykryta cienkim kocem, który zdaje się bardziej symboliczny niż ciepły. W pokoju pachnie kurzem i wilgocią, jesteśmy na parterze, przez niewielkie okno nie ma nawet jak wpaść słońce.
16-letnia Arzo nie może chodzić o własnych siłach, ale nawet gdyby mogła – spacery dla afgańskich Hazarów po pakistańskich uliczkach mogą skończyć się deportacją. Pakistan nie podpisał nigdy konwencji genewskiej dotyczącej statusu uchodźców, jakby bał się, że jeden podpis otworzy bramy, które i tak są już otwarte. A bez tego podpisu Afgańczycy są tu nikim. Bez nazwisk, bez statusu, bez praw. Jakby nigdy nie istnieli.
Nie są też mile widziani, szczególnie po przejęciu władzy w Afganistanie przez talibów w sierpniu 2021 r., kiedy to do Pakistanu uciekło ponad 600 tys. ludzi.
Już w listopadzie 2023 r. rząd ogłosił deportację: najpierw osób bez papierów, a w kolejnych fazach także tych, którzy mieszkają w Pakistanie od lat. W strachu żyją więc wszyscy. A hazarskich Afgańczyków rozpoznać jest łatwo: wyróżniają się wyglądem, bo mają bardziej azjatyckie rysy twarzy. Traktowani są jak obcy. Czy tu w Pakistanie, czy w Afganistanie, zarówno dziś, jak i 200 lat temu.
Arzo opiekują się jej brat Ahamad i siostra Mahsa. To oni, równo co trzy godziny, dniami i nocami, wlewają do rurki, która prowadzi prosto do jej żołądka, na zmianę: soki i odżywcze mleko w proszku. Arzo waży jakieś 25 kg, a szanse na to, że odzyska siły, są małe. Jej przełyk jest jedną wielką otwartą raną, od kiedy wypiła kwas z samochodowego akumulatora, próbując odebrać sobie życie.
Byli tu zawsze
Hazarowie w Afganistanie nigdy nie mieli łatwo. Przez wieki doświadczali nieustannych prześladowań, przesiedleń i przemocy. Niegdyś byli największą grupą etniczną w kraju, ale zostali zdziesiątkowani pod koniec XIX w., kiedy brutalna kampania przeciwko nim, a także masakra za masakrą zmusiły wielu do ucieczki do krajów sąsiednich.
– W ostatniej dekadzie XIX w. w Afganistanie toczyła się ludobójcza wojna przeciwko Hazarom. Wiele osób straciło życie, a szacunki wskazują, że ponad 60% Hazarów zostało rannych, zabitych bądź przesiedlonych. Uciekali w różnych kierunkach, do Persji, Azji Środkowej i na subkontynent indyjski – mówi Bismellah Alizada, historyk na Uniwersytecie SOAS w Londynie, współautor 200-stronicowego raportu o systemowej przemocy i atakach na Hazarów w latach 1999–2022 dla Porsesh Policy Research Institute.
Pochodzenie Hazarów pozostaje przedmiotem dyskusji, jednak pewne jest to, że ich odrębna tożsamość – zakorzeniona w wierze szyickiej, unikatowym dialekcie i bogatych tradycjach kulturowych – często czyniła ich celem ataków w kraju, w którym są zarówno mniejszością etniczną, jak i religijną.
Systematyczna dyskryminacja utrzymywała ich na marginesie społeczeństwa, ograniczając ich władzę polityczną, możliwości ekonomiczne, a nawet podstawowe prawa człowieka.