fbpx
Joan Didion przed corvette stingray, 1968 r. / Forum
Michał Choiński kwiecień 2022

Kronikarka Ameryki

Prezydent Barack Obama nazwał ją „jedną z najbardziej szanowanych i najbystrzejszych obserwatorek amerykańskiej kultury i polityki”. Joan Didion przez blisko 60 lat swojej pracy pisała o najważniejszych tematach w USA: ruchu hipisowskim i wojnie w Wietnamie, feminizmie i konfliktach rasowych.

Artykuł z numeru

Neuronauka i neurobzdury

Joan Didion to marka. I to nie tylko, jeśli chodzi o dziennikarstwo. Siedem lat temu seria skórzanych kurtek motocyklowych z jej podobizną namalowaną przez nowojorską artystkę Alice Lancaster wyprzedała się na pniu mimo relatywnie wysokiej ceny 1200 USD za sztukę. Popularnością cały czas cieszą się torby z okładką książki The White Album, podkoszulki oraz kubki Didion. Sprzedaż podobnych produktów stanowi część globalnego procesu, który Christine Smallwood określiła na łamach „New Yorkera” jako „handlowanie czytaniem” (ang. merchandising of reading), jednak w zestawieniu z gorzkim stwierdzeniem Hermione Hoby z „The Guardian”, że Didion jest „częściej cytowana niż czytana”, zachęca do refleksji nad źródłem i trwałością jej fenomenu oraz obrazem przemian historycznych w USA, które opisywała przez niemal 60 lat.

Pisząc z obrzeży

Śmierć Didion tuż przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia spowodowała w amerykańskich mediach potężny wysyp artykułów wspominających i podsumowujących jej karierę pisarską. Już same tytuły pośmiertnych tekstów nie pozostawiają cienia wątpliwości, że odeszła ikona amerykańskiej kultury: „The New York Times” pisał o dziennikarce, która „eksplorowała kulturę i chaos”, i o „kulcie świętej Joan”, a „Vanity Fair” o śmierci „literackiego tytana”. Można jednak powiedzieć, że okres podsumowań zaczął się nieco wcześniej, wraz z premierą na Netflixie w 2019 r. filmu dokumentalnego Wszystko w rozpadzie, wyreżyserowanego przez bratanka jej męża. Film zdecydowanie przyczynił się do wzmożonego zainteresowania Didion w Polsce, a dwa lata po jego premierze ukazał się słynny zbiór esejów Dryfując do Betlejem w przekładzie Mikołaja Denderskiego. Wszystko to podniosło rozpoznawalność jej nazwiska i dorobku. Na pewno w przypadku Didion jest co podsumowywać – to twórczość, w skład której wchodzą powieści, eseje, dramaty i reportaże eksplorujące gigantyczne spektrum zjawisk społecznych i politycznych w USA.

Początek kariery dziennikarskiej Didion przypada na rok 1961 – po skończeniu studiów filologicznych w  Berkeley trafiła do „Vogue’a” jako laureatka konkursu pisarskiego. Gdy autor, który miał napisać tekst o tytule Self-respect: Its Source, Its Power, nie wywiązał się z zadania, podjęła rękawicę. Artykuł musiał zostać napisany błyskawicznie, bo numer miał iść do druku za kilkanaście godzin. W pierwszym zdaniu powstałego wówczas tekstu Didion pisała: „Niewinność kończy się z chwilą, gdy człowiek zostaje odarty ze złudzenia, że lubi siebie”. Esej, który pojawił się w „Vogue’u”, był tekstem osobistym, ale trzymającym dystans, eksplorującym proces budowania szacunku do siebie niejako „z zewnątrz”. Nade wszystko jednak to pierwsze doświadczenie pokazało dziennikarkę jako osobę, która jest w stanie sprawnie reagować na zmieniające się okoliczności i uchwycić momentum.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się