fbpx
William Faulkner z żoną Estelle przed swoją rezydencją Rowak Oak niedaleko Oxford w stanie Missisipi, fot. Bettmann/Getty
Michał Choiński wrzesień 2023

Wszystkie sprzeczności Faulknera 

Najbardziej rzuca się w oczy silny rozdźwięk między twórczością Faulknera, bezwzględnie piętnującą rasizm, a jego publicznymi wypowiedziami, zdradzającymi sceptycyzm wobec zmian. Paradoks charakteryzuje zarówno genialnego pisarza, jak i obraz amerykańskiego Południa, skąd pochodził 

Artykuł z numeru

Co z ciebie wyrośnie

Czytaj także

Anna Cieplak

Czego nauczyła mnie klasa ludowa

z Rafałem Matyją rozmawia Karol Kleczka

Postinteligenci i postrobotnicy

z Alicją Urbanik-Kopeć rozmawia Martyna Słowik

Wciąż czujemy, czym jest mezalians

Jednymi z najczęściej cytowanych zdań z twórczości Williama Faulknera są te z powieści Absalomie, Absalomie. Quentin Compson słyszy tam serię pytań na temat miejsca, w którym się urodził: „Opowiedz mi o Południu. Jak tam jest? Co oni tam robią? Dlaczego tam żyją? Dlaczego w ogóle żyją?” (tłum. Z. Kierszys). Niemal całą swoją twórczością, na którą składa się 19 powieści i ponad 150 opowiadań, Faulkner mówił czytelnikom właśnie o amerykańskim Południu, ukazując, jak historia nawiedza tam teraźniejszość, jak sploty skomplikowanych zależności rodzinnych determinują losy kolejnych pokoleń i jak brutalność rzeczywistości podziałów rasowych oraz społecznych zniekształca emocje i język. Faulkner stworzył fikcyjne hrabstwo Yoknapatawpha w północnej części Missisipi jako lokalne uniwersum, swoiste studium przypadku, które stało się złożoną metaforą całego obszaru Południa. Jednocześnie przy tak mocnym regionalnym odniesieniu pisarz był w stanie opowiedzieć historie o uniwersalnym wymiarze, narracje, które sprawiły, że dziś wydaje się on bardziej rozpoznawalny poza światem literatury amerykańskiej czy nawet anglojęzycznej niż inni laureaci literackiego Nobla z USA. Niemal 65 lat po śmierci Faulknera jego książki są wznawiane, a autorki i autorzy nie tylko z Missisipi, ale z całego Południa umiejscawiają swoją prozę i poezję w kontekście jego twórczości. Opracowanie przez Piotra Tarczyńskiego nowego przekładu Światłości w sierpniu jest znakomitą okazją, by podjąć refleksję nad dorobkiem Faulknera, otaczającymi go sprzecznościami i postępującymi zmianami w odbiorze jego pisarstwa po obydwu stronach Atlantyku. 

Między życiem a fikcją 

Faulkner był wirtuozem tworzenia. Wykreował nie tylko przejmujący literacki obraz świata amerykańskiego Południa, w którym wychował się i żył, ale opracował też starannie wizerunek siebie jako mieszkańca tegoż regionu. Nosił wąsy typu chevron, jeździł konno, pił dużo drogiej whisky i palił ekskluzywne cygara, a na rok przed wydaniem. czwartej powieści, Gdy umieram (1930), kupił piękną posiadłość o nazwie Rowan Oak (Dom Jarzębinowy) wraz z przyległym lasem Baileya. Innymi słowy, aspirował, by prowadzić życie południowego dżentelmena, nawet jeśli finansowo nie mógł sobie na to w pełni pozwolić. Opowieści o tym, jak próbował opłacić piętrzące się rachunki mikrymi dochodami z pierwszych książek, stanowią źródło niekończących się anegdot (jak chociażby o pisaniu scenariuszy filmowych dla Hollywood, w tym – w co aż trudno uwierzyć – chałupniczej historii o lesbijskich wampirach pt. Dreadful Hollow). Faulkner nie praktykował jednak takiego modelu egzystencji dla rozgłosu. W jednym z listów przyznał nawet, że najchętniej pozostałby osobą prywatną i wydawałby powieści anonimowo. Styl życia imitujący wyższą klasę społeczną Missisipi zdawał się mu osobistym planem, podbudowanym ambicją, by wpisać się w ramy kulturowe, które jednocześnie w swojej twórczości dekonstruował i obalał. To jeden z wielu frapujących paradoksów związanych z noblistą. 

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się