fbpx
Tradycyjne narzędzia służące do obrzezania kobiet, Ibadan, Nigeria, 2007 r.
Błażej Popławski wrzesień 2020

Bliski kres obrzezania kobiet w Afryce

W maju 2020 r. Sudan zdelegalizował zabieg okaleczania narządów płciowych dziewczynek. Dotąd przechodziło go ponad 85% mieszkanek kraju. To kolejny etap walki o równouprawnienie kobiet w postkolonialnych demokracjach.

Artykuł z numeru

Gdy choruje nasza psychika

Gdy choruje nasza psychika

Czytaj także

Jagoda Grondecka

Ostatni Żyd w Afganistanie

Katarzyna Rodacka

Tłumacz umiera codziennie

W dwudziestce krajów, gdzie zjawisko dyskryminacji kobiet jest najbardziej odczuwalne w skali globu, znalazło się aż 19 państw z Afryki. To dane z ostatniego raportu o rozwoju społecznym sporządzanego przez Program ONZ ds. Rozwoju (UNDP). Analizy te opierają się na porównaniu kilku wskaźników, z których jeden – wskaźnik nierówności płci (Gender Inequality Index) – odzwierciedlać ma dyskryminację kobiet w trzech obszarach: zdrowia reprodukcyjnego (śmiertelność matek, dzietność wśród niepełnoletnich), pozycji społecznej (udział kobiet w parlamencie, odsetek kobiet, które zdobyły wykształcenie średnie i wyższe) oraz rynku pracy. Choć sytuacja Afrykanek – streszczając wnioski raportów ONZ – poprawia się z dekady na dekadę, to nadal jest zła. Są one grupą szczególnie narażoną na prześladowanie i wykluczenie społeczne. Jedną z kwestii związanych ze zdrowiem reprodukcyjnym, która budzi od lat ogromne kontrowersje, jest praktyka obrzezania kobiet.

Obrzezanie kobiet

Rytualne okaleczenie żeńskich narządów płciowych jest brutalnym aktem przemocy, praktyką niebezpieczną dla zdrowia i życia oraz destrukcyjną dla integralności i godności kobiet. Podkreślić trzeba, że nie ma żadnych wskazań medycznych – inaczej jest u mężczyzn, u których obrzezanie zmniejsza ryzyko zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz częstość występowania raka prącia.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), próbując stworzyć globalną mapę ilustrującą skalę okaleczania narządów płciowych kobiet, wyróżniła cztery rodzaje praktyk określanych zbiorczo jako female genital mutilation. Pierwszy to klitoridektomia, czyli usunięcie łechtaczki, drugi ekscyzja – usunięcie łechtaczki z wargami sromowymi. Pierwszy i drugi typ zabiegu są stosowane najczęściej. Kolejny rodzaj to infibulacja nazywana także obrzezaniem faraońskim – nazwa wzięła się prawdopodobnie od starożytnych Nubijczyków, którzy najpierw służyli w armii faraona, a w VIII i VII w. p.n.e. rządzili Egiptem. Polega ona na usunięciu łechtaczki, warg sromowych mniejszych oraz na nacięciu i zaszyciu warg sromowych większych z pozostawieniem niewielkiego otworu na mocz i krew menstruacyjną. Blizna powstała w ten sposób musi zostać rozcięta przed stosunkiem seksualnym i porodem, co powoduje dodatkowy ból. Ze stosowania tej metody, postrzeganej jako najbardziej barbarzyńska, znane są mieszkanki Rogu Afryki. Światem wstrząsnęły wydane w 1998 r. wspomnienia Waris Dirie, Somalijki, która została poddana temu zabiegowi jako mała dziewczynka, a potem uciekła do Londynu i została modelką oraz działaczką w ONZ. Ostatni typ obrzezania obejmuje pozostałe praktyki uszkadzające kobiece narządy płciowe, takie jak: nakłucia, wyskrobanie i kauteryzacja okolicy narządów płciowych (tzw. przyżeganie), czyli przypalanie okolic genitaliów.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się