fbpx
Błażej Popławski styczeń 2017

Wyspa zwierciadlanych miraży

Krzysztof Jacek Hinz w reportażu Kuba. Syndrom wyspy wciela się w rolę przewodnika po skansenie rewolucji, ostatnim – i nieco już zmurszałym – bastionie komunizmu.

Artykuł z numeru

Dumni, silni, niepełnosprawni

Dumni, silni, niepełnosprawni

Obwieszczony przez Francisa Fukuyamę koniec historii dla mieszkańców Kuby brzmi jak ponury żart. Życie na dotkniętej totalitaryzmem, hermetycznie odizolowanej od reszty świata wyspie wciąż toczy się dwutorowo. Z jednej strony władze karmią obywateli złudzeniami o samowystarczalności, z trudem usiłując dostosować ideologię socjalizmu do realiów kapitalistycznych. Z drugiej strony zaś przeminął nastrój wojennej mobilizacji, rodzi się wolny rynek, znika cenzura, a opozycja coraz śmielej artykułuje swoje żądania.

Przedsiębiorczy Kubańczycy radzą sobie z grą przedstawień serwowanych im przez władze najlepiej, jak potrafią. W ciągu dekad wykształcili przemyślne strategie adaptacji do warunków wiecznego niedoboru. Dawny entuzjazm wobec „rewolucyjnych zaklęć” (s. 27) zastąpił zwykły pragmatyzm, który najłatwiej dostrzec w ekspansji sektora drobnych przedsiębiorstw w stolicy.

Realizm magiczny

System zaprojektowany przez Fidela Castro trzeszczy w szwach. Tropikalna wersja komunizmu okazała się utopią. W hegemonistyczną retorykę, zainicjowaną w okresie zimnowojennym, wierzą już tylko nieliczni. „Perła Antyli”, jak nazywano Kubę, traci swój blask. Nadal ma jednak wiele magii, nieustannie wabi i urzeka. Hawana w książce Kuba. Syndrom wyspy przywodzić może na myśl Macondo ze Stu lat samotności Gabriela Garcíi Márqueza. Opowieść o losach Kubańczyków nasycona została różnymi – często skrajnymi – emocjami, dyskursem magiczno-realistycznym, w którym aż roi się od odniesień do wyobraźni kulturowej autochtonów. Przez meandry surrealistycznej rzeczywistości czytelnik prowadzony jest przez Krzysztofa Jacka Hinza z wprawą i smakiem.

Autor zna Kubę doskonale. Oswajał tę przestrzeń na różne sposoby. Hinz rozpoczął swoją przygodę z wyspą w 1977 r. Poznawał Kubę jako student iberystyki, korespondent PAP (1991–1997), dziennikarz współpracujący z „Gazetą Wyborczą”, „Wprost”, „Polityką”, Radiem Wolna Europa, a także tłumacz. Ostatecznie porzucił dziennikarstwo na rzecz dyplomacji. Był zastępcą ambasadora RP w Hawanie, następnie pełnił funkcję ambasadora w Brazylii i Wenezueli. Wydając Kubę. Syndrom wyspy, Hinz w znakomitym stylu wraca do dziennikarstwa reportażowego.

Archipelag złudzeń

Autor był świadkiem kilku rewolucji kubańskich. Widział zarówno umacnianie się rządów castrystów, jak i powolną erozję systemu. Dostrzegał przemiany polityczne, kolejne fale prześladowań i amnestii dla opozycjonistów, z którymi spędzał na rozmowach długie godziny. Obserwował także zmiany obyczajowe – choćby ewolucję stosunku do homoseksualistów. Dawniej represjonowano ich jako szerzycieli nieobyczajności i nieprawomyślności, wrogów systemu, żywe dowody, do czego doprowadzić może „zgnilizna świata kapitalistycznego” (s. 50) – dziś toleruje się ich obecność na ulicach Hawany. Kult męskości (machismo) przestaje być uzasadnieniem stygmatyzacji politycznej. Zmienia się wrażliwość społeczna i kulturowa.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się