fbpx
Olga Drenda lipiec-sierpień 2014

Komputer, mój bliźni

Jednym z największych wyzwań w dziedzinie sztucznej inteligencji jest nauczenie maszyn umiejętności uważanych za specyficznie ludzkie – myślenia metaforycznego i empatii. Istnieje szansa, że sztuczne sieci neuronalne osiągną poziom zaawansowania, który pozwoli przynajmniej (!) doskonale zdolności te imitować. Niewykluczone, że wówczas niezbędna będzie zmiana oprogramowania komputerów lub ich statusu – z obiektów czy narzędzi na myślące, choćby w sposób wtórny, istoty.

Artykuł z numeru

Nazywaj rzeczy po imieniu

Nazywaj rzeczy po imieniu

Możliwe, że to wejściu w relację z przedmiotami homo sapiens zawdzięcza swoje wyjątkowe ewolucyjne koleje. Antropolog kultury Edward Hall nazwał przedmioty pozostające w relacji z człowiekiem ekstensjami – funkcjonują one bowiem jako przedłużenia ludzkich umiejętności. Przekonuje on, że to umiejętność delegowania zadań coraz bardziej skomplikowanym narzędziom, maszynom, pojazdom nadała kurs ewolucji gatunku ludzkiego, niejako przyspieszając jej tempo i wyrzucając z kolein wymuszonych przez naturalne środowisko życia. Człowiek ponadto zaczął wpływać na przeznaczenie przedmiotów, zmieniając ich formę czy nadając im nowe zastosowania. Kamień, którego istnienie zasadzało się raczej na byciu wynikiem określonych procesów geologicznych i chemicznych, człowiek potraktował jako materiał, zmieniając go w ściany domów, groty włóczni, amulety, walutę w transakcjach handlowych, miejsce składania ceremonialnych ofiar.

Twierdzenie, że jedynie człowiek wykorzystuje przedmioty jako narzędzia czy budulec, jest niezgodne z prawdą i niesprawiedliwe – inne gatunki również budują domostwa, zdobywają pożywienie, posługując się znalezionymi obiektami, a czasem – głównie w przypadku naczelnych – konstruują własne narzędzia. W przypadku człowieka jednak uderza nie tylko mnogość przedmiotów, którymi się posługuje, i celów, do których są one mu potrzebne, ale również bliskość relacji ze światem materialnym i pewna zależność od własnych wynalazków. Symbioza ludzi z przedmiotami może być konsekwencją lub skutkiem ubocznym procesów opisywanych przez Halla: człowiek, przeciętniak pod względem liczących się w świecie przyrody sprawności, może zawdzięczać rzeczom swoje osiągnięcia cywilizacyjne, ale jednocześnie bez nich pozostaje bezradny.

Ale owo przedłużanie wrodzonych właściwości, „poszerzanie pola”, jest czymś jeszcze – wykroczeniem poza naturalny stan. Józef Kozielecki, twórca psychologii transgresyjnej, zakładał, iż człowiek jest istotą wykraczającą poza swój „stan bazowy” na rozmaite sposoby: od autotransgresji, czyli zmian w skali jednostkowej, przeprowadzanych na własnych działaniach, przekonaniach, fizycznych i psychicznych cechach osobistych, poprzez działania na poziomie społecznym, tworzenie nowych jakości intelektualnych i twórczych, a wreszcie – przez aktywną zmianę naturalnej kondycji, w której się znajduje. Transgresją naturalną będzie zatem każda ingerencja naruszająca ograniczenia nakładane przez prawa biologii, fizyki czy chemii, czyli dokonania inżynierii, architektury, medycyny.

Obiektem, który być może najlepiej symbolizuje relację ludzi z przedmiotami zarówno jako przedłużeniami naturalnych umiejętności, jak i jako wehikułami transgresji, jest komputer. (Zdaniem ekonomisty Roberta Gordona, który wysunął tezę zbliżoną do „końca historii” Francisa Fukuyamy, komputer to ostatni znaczący wynalazek cywilizacyjny, na miarę elektryfikacji czy bieżącej wody. Gordon przewiduje, że od lat 60. XX w. technika rozwija się wyłącznie horyzontalnie, udoskonalając już istniejące rozwiązania, i że prawdopodobnie taki stan rzeczy utrzyma się również w przyszłości).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się