Siła powieści Żadana polega na nieustannym eksploatowaniu kontrastu odległe–bliskie. Wojna ukazana jest tu z całą jej egzotyką, kraina przemierzana przez Paszę jest odrealniona, a przecież obserwujemy ludzi zwyczajnych i przez to nam bliskich. Pewnie to właśnie uderza w lekturze najbardziej: w niewyobrażalne okropieństwa wojny rzucono ludzi takich jak my. I chociaż czyta się Internat, myśląc o współczesnej Ukrainie, to przecież Żadan – niczym Conrad w Jądrze ciemności – raczej unika jednoznacznych określeń geograficznych. Ambicja autora jest prawdopodobnie szersza. W rezultacie dostajemy parabolę, którą porównać można chyba tylko do najlepszych, metaforycznych powieści J.M. Coetzeego.
Krytycy nazywający powieść Żadana przełomową w jego dorobku najwyraźniej przegapili Mezopotamię, a zwłaszcza Woroszyłowgrad. To od tej drugiej powieści zaczyna się Żadan dojrzały. Na naszych oczach wyrósł prozaik niezwykle wnikliwy, poważny i głęboki – nie tracąc zarazem nic z młodzieńczej werwy i bezpośredniości. Internat jest podobny do wszystkich innych książek autora – dużo tu chodzenia (częściowo bez celu), dużo rozmawiania (przeważnie bez celu). Generalnie wszyscy tu jakoś niejasno orbitują, krążą, przemieszczają się, zataczając kręgi. To jest prawdziwa powieść drogi.
_
Serhij Żadan
Internat
tłum. Michał Petryk, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019, s. 288