fbpx
Łukasz Garbal listopad 2019

Socjalista, bo patriota

Ludwik Cohn jest jedną z niesłusznie zapomnianych postaci polskiej historii. Wielkie słowa wdzięczności należą się zatem Przemysławowi Prekielowi wytrwale przypominającemu bohaterów naszej przeszłości (wcześniej np. Stanisława Dubois) – patriotów i socjalistów.

Artykuł z numeru

Harari. Czy możemy mu zaufać?

Harari. Czy możemy mu zaufać?

Robi to w epoce, kiedy pierwsze z tych słów zamieniane bywa w swoje przeciwieństwo, a drugie wciąż jest zbrukane pamięcią o tych, co to słowo ukradli, o komunistach, dla których socjaliści, ludzie lewicy, ale niepodległościowej, partii spółdzielczości – a nie zarządzania przez państwo – byli wrogami. Ludzie PPS-u to wzory patriotyzmu – pełni odwagi, nie tylko z bronią w ręku, ale odwagi cywilnej, głoszenia swoich przekonań w obliczu konformizmu i przemocy fizycznej.

Cohn jako młody chłopak – i już socjalista – bronił Polski przed Sowietami w roku 1920. Później zasłużył się jako działacz Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego. Był adwokatem, bronił także w sprawach politycznych w erze sanacji, kiedy po zamachu majowym obóz rządowy próbował omijać konstytucję, a kult przywódcy sprawiał, że unieważniano wybory.

Cohn walczył także w 1939 r., całą wojnę spędził w obozie jenieckim. Odbudowywał PPS, jednak został aresztowany i skazany jak wielu innych socjalistów. Po więzieniu zaangażował się w działalność opozycyjną, walcząc w obronie niezależności sądów – w czasie kiedy (komunistyczny) minister sprawiedliwości za swój główny cel uważał podległość sądów władzy wykonawczej. Zwieńczeniem jego działalności było zaś współtworzenie na kilka lat przed śmiercią Komitetu Obrony Robotników.

_

Przemysław Prekiel

Ludwik Cohn. Od PPS po KOR

Wydawnictwo Kto Jest Kim, Warszawa 2019, s. 282