fbpx
fot. Tomasz Kaczor
fot. Tomasz Kaczor
Dorota Borodaj, Tomek Kaczor październik 2022

Język to nasza broń

Opozycja na Białorusi to nie jest już mniejszość. Lato 2020 r. pokazało, że naród białoruski chce zmiany. Młodzi Białorusini mieszkający w Polsce tę zmianę wdrażają.

Artykuł z numeru

Co nam dają algorytmy?

Co nam dają algorytmy?

Czytaj także

Dominika Kozłowska

Białoruski „Sierpień”

Kiedy po ostatnich wyborach prezydenckich na Białorusi tysiące ludzi wyszły na ulice, Anna (imię na prośbę bohaterki zostało zmienione) miała 16 lat i wierzyła, że reżim Łukaszenki właśnie upada. Dwa lata później ten sam reżim, którego koniec skandowała na całe gardło, zmusił ją do wyjazdu z kraju. – W sierpniu 2020 r. skończyło się moje dzieciństwo – mówi dziś. W podobnej sytuacji znalazły się tysiące młodych Białorusinów i Białorusinek. Aresztowania, prześladowania, do tego wojna w Ukrainie i widmo mobilizacji przez białoruskie wojsko przyspieszają decyzję o wyjeździe. Jedną z organizacji, na której wsparcie mogą liczyć na emigracji, jest Białoruski Młodzieżowy Hub.

– Oficjalnie jako stowarzyszenie działamy od 2018 r., ale zaczynaliśmy dwa lata wcześniej – mówi Aleksander Lapko, dyrektor Białoruskiego Młodzieżowego Hubu. Organizacja ma swoją siedzibę przy warszawskim pl. Konstytucji. – Organizujemy akcje protestacyjne, łańcuchy solidarności z Białorusią, warsztaty wokół kultury białoruskiej, spotkania, dyskusje, piszemy listy do więźniów politycznych – dodaje Lapko. Trafiają do nich również białoruscy studenci, którym organizacja pomaga w aplikowaniu o Stypendium im. Konstantego Kalinowskiego, dzięki któremu mogą studiować w Polsce. Tak jak 19-letnia Anna, która czeka właśnie na wyniki naboru do stypendium. I jak rok młodsza Ulyana, która także planuje studia w Polsce.

Poznały się w Hubie. Właśnie przygotowują tu swój pierwszy duży projekt dla białoruskich rówieśników mieszkających w Warszawie. – Wchodzisz do Hubu i pierwsze, co słyszysz, to język białoruski. Niektórzy dopiero się go uczą, bo na Białorusi dominuje rosyjski. Ja, kiedy mówię po białorusku, czuję, że jestem w domu – mówi Anna. I dodaje: – Jeśli pytasz mnie dziś, czy wierzę w zmianę, nie umiem odpowiedzieć. Ale czuję, że jeśli nadejdzie, to przyjdzie od nas, młodych.

Ulyana: – Ja wciąż czuję tamtą energię, która wyciągnęła nas na ulice. Zresztą czuć ją nie tylko na Białorusi czy w Polsce, gdzie jest wielu białoruskich uchodźców. Moja ciotka wyemigrowała do Niemiec 15 lat temu, mój kuzyn urodził się już tam. Kiedyś mówił: jestem Niemcem. Dziś dodaje zawsze: a moja mama jest z Białorusi.

fot. Tomasz Kaczor Instalacja widoczna na zdjęciu to czerwono-białe ptaki origami. Jest ich 1280 – każdy symbolizuje jednego białoruskiego więźnia politycznego. Od momentu powstania instalacji ich liczba zwiększyła się, za samo mówienie po białorusku na ulicy grozi areszt i wieloletni wyrok. Aleksander Lapko z Białoruskiego Młodzieżowego Hubu podkreśla: – Opozycja na Białorusi to nie jest już mniejszość. Lato 2020 r. pokazało, że naród białoruski chce zmiany. Dlatego wzmacniamy naszą tożsamość, ale też dbamy o to, by Białoruś była cały czas na ustach Polski i Europy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się