fbpx
Arkadiusz Stempin czerwiec 2010

Człowiek w żółtym pulowerze

Początkowo nic nie zapowiadało, że Genscher zrobi bezprecedensową karierę polityczną: 32 lata w Bundestagu, 11 lat szefostwa w FDP, 18 lat sprawowania funckji wicekanclerza w RFN i w zjednoczonych Niemczech. Pomocna w tym okazała się ukształtowana specyficzną biografią jego formacja duchowo-polityczna.

Artykuł z numeru

Mistyka nadwiślańska

Kanclerz RFN Helmut Kohl i jego minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher siedzą przy stole na bankiecie u królowej brytyjskiej. W pewnym momencie Genscher szepcze szefowi do ucha: „Spójrz, Helmut, jakież oni tu mają sztućce! Twoja Hannelore na pewno by się ucieszyła z takiego prezentu“. „Jasne”, odpowiada Kohl, „ale, do diabła, nie wiem, jak to zrobić“. „Całkiem prosto”, ripostuje Genscher, dyskretnie chowając sztućce do kieszeni swojej marynarki. Kohl chce zrobić to samo, ale niezgrabnie trąca ciężką ręką o szklankę z winem. I zwraca uwagę wszystkich gości na siebie. Za pośpieszną radą Genschera wyraźnie speszony Kohl życzy obecnym przy stole „smacznego“. A do swojego ministra syczy: “Do diabła, przy deserze spróbuję jeszcze raz”. Podczas podawania deseru Kohl ponownie nerwowo upycha sztućce w kieszeni, ale i tym razem zawadza o kieliszek z winem. „Cholera“, przeklina pod nosem. Wszyscy goście jak jeden mąż wlepiają w niego wzrok. „Aha”, rozlega się pomruk na sali, „kanclerz Niemiec chce pewnie wygłosić jakąś mowę“. Kohl wstaje ociężale i mówi: „Na cześć królowej i ku rozbawieniu obecnych tu gości chciałbym zaprezentować magiczną sztuczkę. Otóż włożę sztućce do kieszeni mojej marynarki, a wyciągnę je z fraka Genschera“.

Polityczny tandem Kohl–Genscher wrył się w kolektywną świadomość Niemców i Europejczyków z siłą, z jaką w 1908 roku w syberyjską ziemię wbił się meteoryt tunguski. Co w mniejszym stopniu wynikało z imponująco długiego okresu sprawowania urzędów w systemie demokratycznym. Kohl piastował godność kanclerza 16 lat. Genscher pobił już rekord świata, funkcję ministra spraw zagranicznych sprawując przez lat 18. Przy czym dla Niemców nie ulega(ło) najmniejszej wątpliwości, że największy polityczny sukces Kanclerza, zjednoczenie Niemiec, a zarazem Europy, w jeszcze w większym zakresie jest zasługą jego ministra spraw zagranicznych. Intelektualną sprawnością, politycznym instynktem i elastycznością działania o głowę przewyższał swojego szefa, dyskontującego później rezultaty jego pracy – co wyraża powyższa anegdotka. To właśnie Genscher zachęcał Kanclerza do wsparcia Gorbaczowa i jego pierestrojki, kiedy Kohl nie dostrzegł tu jeszcze przełomu w polityce radzieckiej. Dlatego też Kanclerz, by zachować wyłącznie dla siebie splendor płynący z autorstwa zjednoczenia Niemiec i Europy, odmówił wygłoszenia przemówienia w 80. rocznicę urodzin Ministra, którego popularność w zjednoczonych Niemczech biła wszystkie rekordy. Nawet szeroko rozpowszechnione nad Renem krasnale ogrodowe miały głowę Genschera. Podobnie jak gumowe korki do zatykania wanny. Ale też to Minister, nie Kanclerz, użyczył swojego nazwiska dla zadomowionego już na dobre w politologii pojęcia genscheryzmu. Termin ten tylko zewnętrznie charakteryzował się wielkimi uszami jego ojca chrzestnego i stale przez niego noszonym żółtym pulowerkiem, kolorem partii wolnych demokratów (FDP), którym przez lata przewodził. Genscheryzm w polityce zagranicznej wspierał się na opanowanej do wirtuozerii konwergencji, kompromisie jako metodzie dyplomatycznych rokowań. Esencjonalnie natomiast celował w strategię odprężenia między wolnym światem pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych a blokiem radzieckim w istniejącym po 1945 roku dwubiegunowym układzie sił.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się