fbpx
Arkadiusz Stempin luty 2008

Kierowca i rowerzysta

Namiętność do Kościoła złączyła Josepha Ratzingera i Hansa Künga uściskiem gordyjskiego węzła. O ile jednego z nich zawiodła na papieski tron, drugiego wykatapultowala na pierwszego antywatykańskiego rebelianta. W swojej autobiografii osiemdziesięcioletni Küng kreśli dzieje przyjaźni i sporu na szczytach Kościoła.

Artykuł z numeru

Sami wśród obcych. Dramat uchodźców

Kiedy w uniwersyteckiej Tybindze w połowie lat sześćdziesiątych niebo chmurzyło się i lał deszcz, właściciel imponującego alfa romeo okazywał serce swojemu koledze po fachu, który na uniwersytet dojeżdżał rowerem. Obydwaj profesorowie toczyli już wtedy płomienne rozmowy, dla których droga z domu na uczelnię okazywała się zbyt krótka. Ale uczona dwójka spod znaku mobilu dojechała w istocie na ludzki olimp. Ówczesny rowerzysta, Józef Ratzinger, jest dziś papieżem, posiadacz alfy romeo Hans Küng – najbardziej znanym teologiem na świecie. Tyle że o ile jeden z nich rozkoszuje się przywilejem nieomylności, drugi ma cofnięte prawo nauczania w imieniu Kościoła. Mało tego – to nieprzemoczony w dżdżyste dni w Tybindze rowerzysta przyczynił się walnie do karnego zdyscyplinowania swojego kierowcy, zanim sam jeszcze objął urząd, obdarty przez tegoż kierowcę z przywileju nieomylności.

Właśnie ukazała się biografia osiemdziesięcioletniego Künga, w której uczony-dysydent podejmuje się retro- i introspekcji teologicznych zmagań ze swoim byłym pasażerem. Rosnąca temperatura płomiennej kontrowersji ukazana jest na tle niezwykle sprawnej klerykalnej machiny, niewolnej od zręcznie intrygujących zza kulis koterii i frakcji. „Chcę sprowokować biskupów do mówienia”, oświadcza autor. Bez osłonek obnaża więc akrybię dyplomatycznych i makiawelicznych zabiegów, rodem z walk międzypartyjnych. Tajne dekrety, postępowania dyscyplinarne, zmiany frontów sojuszników, wyrafinowane katalogi pytań (quaestiones) niczym mroczne opary unoszą się nad ciężka atmosferą dziesięcioletniego sporu.

Niewybaczalnym przestępstwem Künga było zakwestionowanie dogmatu o nieomylności papieża. Do tego śmiałego stwierdzenia przywiodła go atmosfera II Soboru Watykańskiego (1962-1965). W Rzymie razem z Ratzingerem należał do najmłodszych wiekiem teologów. Okrzyknięci przez posiwiałych ojców synodalnych teenager-theologen, Küng jako doradca wiedeńskiego kardynała Königa, Ratzinger – kolońskiego kardynała Fringsa, nakręcali soborowe reformy. Poznali się na sympozjum naukowym w Innsbrucku w 1957, po czym Küng, stwierdziwszy, że „nadają na tych samych  częstotliwościach”, ściągnął kolegę z Münsteru do Tybingi. Ówczesny „rebeliant” Ratzinger wykładał w krawacie i garniturze, jego bestseller Wprowadzenie do chrześcijaństwa zakazany został w Polsce przez Wyszyńskiego, mimo że autor stanął w pierwszym, mocno przerzedzonym szeregu katolickich duchownych uznających polską granicę na Odrze i Nysie. W tym czasie episkopat niemiecki dalej uważał, że prawowierni ordynariusze diecezji na polskich ziemiach zachodnich rezydują w Kolonii, Münster czy Frankfurcie.

Po soborze impet reformatorski dostał zadyszki. Podczas gdy społeczeństwa Europy Zachodniej pod koniec lat 60. liberalizowały się, reformatorzy katoliccy napotykali na mur milczenia swojego Kościoła. Także Küng i Ratzinger musieli się jasno określić. „Inaczej niż Ratzinger”, stwierdza Küng, „nie wybrałem flirtu z silnie zhierarchizowanym rzymskim systemem i centralistycznie sterowanym Kościołem powszechnym”. Jego opcja jako teologa i chrześcijanina zasadzała się na „służbie wobec człowieka intra i extra muros Ecclesia”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się