fbpx
Małgorzata Łukasiewicz marzec 2009

Dziwna rzecz – pisanie

Wydaje się doprawdy, że Bräker wie o pisaniu wszystko, w każdym razie wszystko, co najważniejsze. Może dlatego pisanie, chociaż jest dla niego czymś koniecznym, nigdy nie jest czymś oczywistym: ten dziwny sposób spędzania czasu stale budzi wątpliwości i domaga się wytłumaczenia.

Artykuł z numeru

Azja. Nowa ziemia obiecana

W osiemnastym wieku żył w Szwajcarii człowiek pióra, którego pisarskie dzieło opublikowano w całości dopiero w dwieście lat po jego śmierci. Nazywał się Ulrich Bräker, a znany jest także jako „biedny człowiek z Tockenburga”. Jego nazwisko figuruje w indeksach prac z dziedziny socjologii kultury, monografii Oświecenia, historii pietyzmu i historii pruskiego militaryzmu. W literaturze pozostawił po sobie zbiór komentarzy do Szekspira,  dwa utwory dramatyczne, trochę wierszy, nieco drobnych pism na różne tematy, systematycznie prowadzone zapiski o pogodzie, autobiografię i dzienniki. Za jego życia drukiem ukazała się jedynie autobiografia pt. Żywot i prawdziwe przygody biednego człowieka z Tockenburga, fragmentydziennika w mocno podredagowanej postaci i kilka rozprawek; edycję całej spuścizny w oryginalnej formie przygotowano dopiero niedawno.Bräker urodził się w 1735 roku w biednej chłopskiej rodzinie w Toggenburgu i tam też mieszkał i zmagał się z biedą do śmierci w roku 1798. Był samoukiem, w dzieciństwie na szkołę pozostawało mu tylko parę wolnych od zajęć gospodarskich tygodni w ciągu roku. W okresie wojny siedmioletniej zwerbowany do armii pruskiej, przy pierwszej okazji zdezerterował. Na czas jego życia przypadają początki szwajcarskiego uprzemysłowienia i uprawy kartofli, wahania koniunktury, głodowe lata siedemdziesiąte, okupacja francuska. Wszystko to zahacza bezpośrednio o losy Bräkera i jest odnotowane w autobiografii i w dzienniku. Jednakże i autobiografia, i – zwłaszcza – dziennik są przede wszystkim dokumentami osobistymi.

Zaczął prowadzić dziennik około trzydziestego trzeciego roku życia, jako człowiek żonaty, otoczony gromadką dzieci, zarabiający na utrzymanie tkactwem i handlem wyrobami tkackimi.  Pisał regularnie, najczęściej wieczorami i nocami, na kartach poliniowanych ołówkiem, bo bez tego, jak wyznaje, nie umiałby  „napisać ani jednego równego wiersza”. W sumie dzienniki liczą około trzy tysiące siedemset takich stronic.

W styczniu 1970 roku zaczyna od uwagi, że

zawsze było, a i dziś jest dużo wielkich ludzi, którzy odbyli wielkie podróże w obce kraje i do innych części świata (…), spisywali dokładnie wszystko, co im się przytrafiło, co osobliwego zobaczyli i usłyszeli, jeżeli zaś opis podróży wydali drukiem, często zyskiwali wielki rozgłos, a po ich książki sięgano często pilniej niż po książki duchowe,

ale że „na tym świecie wszyscy jesteśmy pielgrzymami i podróżnikami do wiecznej ojczyzny (…), dlaczego mnie nie wolno byłoby sporządzić opisu podróży do wiecznej ojczyzny, dla mnie samego i dla moich dzieci”, ponieważ „i w tej podróży wiele jest do zobaczenia i usłyszenia, oczami i uszami cielesnymi i duchowymi”.

Zapisy z pierwszych lat noszą wyraźne ślady inspiracji religijnej. A ściślej – pietystycznej, który to nurt wówczas rozlewał się szeroko,  za pośrednictwem kaznodziejów oraz tzw. traktatów budujących i innych druków docierał do odległych od metropolii zakątków prowincji. Pietystyczne traktaty, w tym pisma Johanna Arndta,  były  obok Biblii głównymi lekturami młodości Bräkera. Codzienne zapiski były zaś sposobem uprawiania pobożności, praxis pietatis.  Mają formę modlitwy, komentarza do Biblii, rachunku sumienia, adresu wdzięczności do Boga za to, że stworzył tak piękny świat, i zwierzeń z własnych lęków przed karą za grzechy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się