fbpx
fot. Andrew Charney / Unsplash
Michalina Kmiecik kwiecień 2022

Najciemniej w latarni

Kiedy dziś wypowiadamy słowa „izolacja”, „samotność”, mają one posmak pandemicznego przymusu. Latarnicy przenoszą nas do świata, w którym izolacja bywa upragnionym stanem oddalenia się od nierozwiązanych problemów, samotność zaś daje szansę na rozmowę ze sobą i prześladującymi nas widmami.

Artykuł z numeru

Neuronauka i neurobzdury

Czytaj także

Bartosz Suwiński

Proza wysokich lotów

Historia trzech zaginionych latarników z wieży Eilean Mòr na Wyspach Flannana, którzy zniknęli w grudniu 1900 r., inspirowała niejeden tekst kultury. Ich historię opowiadała piosenka The Mystery of the Flannan Isle Lighthouse Genesis, a niedawno przypomniał ją też thriller Bez śladu Kristoffera Nyholma. Stonex tylko zasugerowała się opowieścią o Eilean Mòr, akcję swojej książki umieszczając w Kornwalii między latami 70. i 90. XX w., w czasach gdy od dawna romantyzowany zawód latarnika odchodził w zapomnienie. Zniknięcie trzech bohaterów – Arthura Blacka, Williama Walkera i Vincenta Bourne’a – zwiastuje symbolicznie odejście mitu samotnego strażnika światła, książka Stonex zaś składa temu zawodowi hołd.

Na narrację składają się historie latarników z roku 1972 oraz opowieści ich żon, rozmawiających o zdarzeniu 20 lat później z pisarzem rozwikłującym zagadkę wieży Maiden. Przenikanie się różnych punktów widzenia oraz dwóch perspektyw czasowych buduje precyzyjną sieć niedopowiedzeń – ich ostateczny sens jest skrywany właściwie do końca. Misterna konstrukcja fabularna nie stanowi jedynej zalety tej książki. O jej pięknie decyduje przede wszystkim pełne uważności i czułości śledzenie narastania ludzkiej samotności. Bohaterowie kryją w sobie bowiem tyle żalu i melancholii, że nawet światło latarni nie potrafi ich rozproszyć.

Emma Stonex

Latarnicy tłum. Agata Ostrowska

Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2021, s. 367