fbpx
fot. Alamy/BE&W
fot. Alamy/BE&W
Łukasz Fyderek październik 2022

Awatary geopolityki

Geopolityka uprawiana na YouTube sprawia wrażenie szumu złożonego z kakofonii bon motów, kontradykcji, neologizmów i romantycznych metafor.

Artykuł z numeru

Co nam dają algorytmy?

Co nam dają algorytmy?

Czytaj także

ex machina vikander

Jan Jęcz

Życie codzienne z algorytmami

Przez lata dyskusja o polityce między narodowej w Polsce prowadzona była na łamach czasopism opinii. Konsensus co do strategicznej orientacji Rzeczypospolitej na integrację z Zachodem, podzielany przez wszystkie siły polityczne, sprawiał, że debata toczyła się nieśpiesznym nurtem i dotyczyła zagadnień bardziej szczegółowych. Były nimi np. stopień integracji w ramach UE, kwestia wchodzenia do strefy euro i polityka migracyjna. Zagadnienia bezpieczeństwa i strategii pozostawały przez lata na marginesie. Lukę tę wypełniło środowisko geopolitycznych influencerów, których podstawowym medium jest YouTube, a główną formą przekazu – swobodna gawęda o sprawach międzynarodowych. geopolityka

Geopolityka, choć jest tylko jedną z licznych szkół analizy funkcjonujących w nauce o stosunkach międzynarodowych, zdobyła znaczną popularność wśród szerszej publiczności dzięki działalności publicystycznej twórców takich jak Leszek Sykulski (49,9 tys. subskrybentów na YouTube), Jacek Bartosiak (165 tys. subskrybentów) oraz Piotr Zychowicz (446 tys. subskrybentów). Inne nurty analityczne, jak np. realizm strukturalny, liberalny instytucjonalizm czy konstruktywizm, nie znalazły równie elokwentnych popularyzatorów w polskiej mediasferze. Fenomen geopolitycznego ujęcia stosunków międzynarodowych wśród internautów tłumaczy najzwięźlej jeden z komentarzy pod filmikiem Bartosiaka i Zychowicza: „Panowie opowiadają o sprawach skomplikowanych w sposób prosty.

Sama geopolityka jako szkoła myślenia przeszła długą ewolucję. Pierwsi przedstawiciele tego nurtu dowodzili istnienia zależności pomiędzy geografią polityczną a działaniami państw, szczególnie na arenie międzynarodowej. Zakładali istnienie determinizmu geograficznego w polityce oraz obiektywność geografii. Odkąd założenia te zostały sfalsyfikowane w toku tzw. drugiej debaty paradygmatycznej w stosunkach międzynarodowych w latach 50. XX w., geopolityka akademicka odeszła od deterministycznego postrzegania relacji geografii i polityki. W ostatnich dekadach tego typu argumentacja najczęściej pojawiała się w pracach neorealistów oraz – w swoim krytycznym wariancie – badaczy nurtu konstruktywistycznego. Ci pierwsi uznają terytorium za jeden z licznych wyznaczników potęgi państw, podczas gdy ci drudzy przyjmują, że polityczne znaczenie geografii jest konstruowane społecznie w toku dyskursu. Jednak o ile w profesjonalnej analizie polityki międzynarodowej geopolityka przeszła ewolucję i wtopiła się w inne paradygmaty, o tyle w nurcie popularnym autorzy nadal eksploatują zwodniczo proste założenia swych antenatów.

Z symplicystycznie pojmowaną geopolityką wiąże się jeszcze jedno ryzyko, jakim jest ideologizacja – wykorzystanie w celach politycznych. W przeszłości argumenty geopolityczne wysuwane były np. dla poparcia roszczeń nazistowskiego imperializmu III Rzeszy. Współcześnie tezy Aleksandra Dugina zawarte w książce Основы геополитики: геополитическое будущее России (Podstawy geopolityki. Geopolityczna przyszłość Rosji) stanowią jeden z koncepcyjnych filarów rosyjskiego imperializmu ery Władimira Putina. Geopolityczne roszczenie znajomości obiektywnych praw rządzących rozwojem społecznym zajęło miejsce marksizmu, wkomponowując się w rosyjski projekt neoimperialny.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się