fbpx
fot. Forum
z Ewą Woydyłło-Osiatyńską rozmawia Szymon J. Wróbel październik 2021

Każdy garnek można wyszorować

Wszystkie sytuacje z wyjątkiem tragicznych można przerobić na scenariusz do komedii. Jest druga w nocy, jedziesz z załadowanym bagażnikiem z wakacji i łapiesz gumę. Dzieci ryczą. Co zrobisz? Spójrz na to z zewnątrz i zobacz scenę jak z absurdalnego filmu.

Artykuł z numeru

Z czego się śmiejemy

Czytaj także

z Łukaszem Jachem rozmawia Edyta Zielińska-Dao Quy

Zrozumieć humor

z Agnieszką Rzoncą i Mateuszem Burzykiem rozmawia Wojciech Bonowicz

Człowiek ma w sobie windę

W telefonicznej rozmowie, kiedy umawialiśmy się na dzisiejsze spotkanie, mówiła Pani, że czasami nawet dojazd do kogoś, trafienie pod właściwy adres może być powodem do uśmiechu…

Tak, ale dotyczy to raczej wyrobionego poczucia humoru, który pozwala śmiać się z rzeczy irytujących. Pierwsza reakcja to złość, że gdzieś nie możemy trafić: „Kto wymyślił taką numerację bloków?”. Jest np. w Warszawie ul. Boguckiego tak oznaczona, tak poprzecinana, że sztuką jest trafić pod niektóre adresy. Kiedy bezskutecznie szukałam nr 12, pomyślałam, że źle zapisałam adres. Aż w końcu, tylko dzięki temu, że do mnie również niełatwo trafić i wiem, jak błądzą zaproszeni po raz pierwszy goście, udało mi się odnaleźć dom nr 12. Po przebrnięciu przez etap irytacji, no i jednak zwieńczeniu poszukiwań sukcesem, faktycznie uznałam to zdarzenie za wesołe.

Podczas jednego ze spotkań autorskich jako przykład poprawy humoru i wywołania uśmiechu proponowała Pani zjedzenie bajaderki. Słodycze mogą być powodem do uśmiechu?

Słodycze potrafią na chwilę poprawić nastrój, ponieważ wynika to z  pewnej prawidłowości neurofizjologicznej. Cukier pobudza ośrodek przyjemności i  działa odprężająco. Dość prędko jednak następuje gwałtowny spadek nastroju. Ta metoda więc na dłuższą metę nie działa.

To z uśmiechem wezmę łyk niesłodzonej zielonej herbaty…

Zacznijmy od tego, że humor jest rodzajem daru, który warto w  sobie rozbudzić i  potem pielęgnować. Należy do dość skutecznych mechanizmów obronnych człowieka. Obok obwiniania, pomniejszania problemu czy zaprzeczania można też jakąś nieprzyjemną sytuację lub czyjąś (oraz własną) gafę czy niezręczność obrócić w  żart. Niektóre nacje w  swoim genomie zdają się posiadać tę umiejętność. Na przykład Czesi, Anglicy i Francuzi posługują się humorem i żartem jak tarczą chroniącą przed obrażaniem się, agresywnością, pamiętliwością i mściwością. Nam, niestety, tego daru brakuje. Owszem, uprawiamy satyrę, opowiadamy kawały, lubimy wyśmiewać się z innych, ale brak nam tej nutki humoru, wybawiającego z trudnych sytuacji, zwłaszcza w kłopotliwych relacjach międzyludzkich.

Co ostatnio u Pani wywołało uśmiech?

Podczas Parady Równości w Gdańsku rozbawił mnie napis na kartonie „HomoKaszeby wito”. Chłopak i dziewczyna, którzy to nieśli, promieniowali faktycznie wesołością. Gdy obserwujemy, co się wokoło nas dzieje, to tych powodów do uśmiechu w  ciągu dnia można zauważyć sporo. Na przykład elegancka młoda mama słowem na „k” zwraca się do swego dziecka w wózku, któremu upadł na ziemię smoczek albo telefonistka pogotowia ratunkowego odpowiada na próbę wezwania pomocy: „Proszę pana, najpierw niech pan powie, na jaką chorobę jest pan chory, wtedy przyjmę zgłoszenie”. W takich momentach naprawdę nie wiadomo – śmiać się czy płakać? Jednak lepiej się śmiać…

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się