fbpx
il. Tymoteusz Piotrowski
Olga Szmidt kwiecień 2018

W odcinkach: Zacznijmy od nowa

Kiedy Grace (Jane Fonda) i Frankie (Lily Tomlin) dowiadują się od swoich mężów, że ci zamierzają – po wielu latach oszustw i miłości w ukryciu – je opuścić, niejeden widz może prychać z niesmakiem. Toż to klisza, tani skandal obyczajowy i najgorsze sitcomowe wzorce! Sytuację zmienia jednak znakomita obsada, ujmująca bezpretensjonalność i świeżość podejścia do tematu.

Artykuł z numeru

Kiedy zaczyna się przemoc?

Kiedy zaczyna się przemoc?

Związek Sola (Sam Waterston) z Robertem (Martin Sheen) nie jest jedyną ekscytującą relacją w serialu. Trzeba bowiem przyznać, że to, co łączy tytułowe bohaterki, jest nie tylko bardziej złożone i ma większy potencjał komediowy, ale przede wszystkim stanowi ciekawą wariację na temat przyjaźni i wspólnego mieszkania starszych kobiet. Trudno pomyśleć o obu aktorkach jako o starzejących się gwiazdach ekranu, ale to właśnie ten temat dominuje przez większość ich dialogów i dylematów. Mimo że początkowo darzą się nieskrywaną niechęcią i pogardą wobec wyznawanych ideałów, w przewidywalnym schemacie bariera między nimi będzie maleć konsekwentnie z odcinka na odcinek. Oczywiście budowanie postaci na podstawie opozycyjnych cech (powściągliwa / ekscentryczka, elegancka / hippie, bizneswoman / artystka) nie kończy się wraz z pogłębieniem więzi kobiet. Na tym polega największy dowcip Grace i Frankie – na zaskakująco lekkim tragikomizmie wielkiej damy oraz roztargnieniu i barwności artystki spod znaku schyłkowego New Age’u. Pod względem aktorstwa jest to wspaniały popis doskonale zgranego duetu.

Twórczynią serialu jest Marta Kauffman, najlepiej znana dzięki Przyjaciołom – telewizyjnemu hitowi z lat 90. Nie darząc legendarnego sitcomu cieniem sympatii, obawiałam się zasuszenia Grace i Frankie na śmierć. Wydaje się jednak, że serial zarówno aktorsko, jak i komediowo zdominowała nie Kauffman, ale Lily Tomlin. Wspomnienia widzów rozkosznej feministycznej komedii z 1980 r. Od dziewiątej do piątej (reż. Colin Higgins) będą się podczas seansu czterech sezonów serialu Netflixa niejednokrotnie aktualizować. Nieodżałowaną stratą jest nieobecność w serialu Dolly Parton, która w filmie sprzed niemal czterech dekad jako jedyna dotrzymywała kroku charyzmatycznej Tomlin. Fonda zdawała się grać w niższej lidze – mniej skłonna do parodii i gry z własnym wizerunkiem, dopiero w serialu zdystansowała się od swojej pozycji guru fitnessu i odchudzania. Powtarzające się dowcipy o tym, że temat jedzenia jest dla niej nowy, autodemaskacyjne sceny, w których eksponuje obwisłość ramion albo twarz bez makijażu, to ważne momenty nie tylko dla kariery Fondy, ale przede wszystkim tonacji serialu. Nie sposób dostrzegać w nim wielkiej transgresji. Obie panie są w doskonałej formie – tak intelektualnej, jak fizycznej – co sprawia, że ich opowieść o trudach i wyzwaniach starości pozostaje w ściśle mainstreamowej estetyce. Ciekawsze niż zmagania z oczekiwaniami rodziny i niezgoda na upływ czasu jest w Grace i Frankie to, co zdaje się rodzić mimochodem. Przyjaźń i oddanie wbrew oczywistym różnicom. Grace, męcząca się przez lata w małżeństwie, przechodzi zupełnie inną drogę niż Frankie, która do momentu rozstania uważa Sola za swoją bratnią duszę. Obie rozliczają swoją przeszłość, ale jednocześnie nie tracą woli życia. W tej komedii czystej wody zasadniczym tematem serialu okazuje się radość życia mimo rozczarowań i zaczynanie od nowa.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się