fbpx
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swojej siedzibie w Kijowie, 9 kwietnia 2022 r. fot. Evgeniy Maloletka / AP / East News
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w swojej siedzibie w Kijowie, 9 kwietnia 2022 r. fot. Evgeniy Maloletka / AP / East News
Katarzyna Łoza luty 2023

Ukraina walcząca

Ukraińcy mają świadomość, że po zakończeniu wojny – a mówiąc to, używają zwrotu „po zwycięstwie”, nie „po wojnie” – przyjdzie stoczyć jeszcze jedną walkę. O Ukrainę uczciwą, wolną od korupcji, bezpieczną, taką, o jakiej teraz marzą.

Artykuł z numeru

Jak wzmacniać odporność psychiczną

Środek tygodnia, godziny pracy. W osiedlowej aptece kolejka kilku osób. Mężczyzna przede mną prosi o środki na uspokojenie. Kobieta w okienku obok – o to samo, tylko żeby nie przeszkadzały w prowadzeniu samochodu. Jest wczesny grudzień, ale pogoda bardziej przypomina jesień niż zimę. A w tym roku zima, mróz, są nam potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Mróz pozwoli przeprowadzić kontrofensywę, odzyskać ziemie zajęte przez Rosjan jeszcze w lutym i marcu. Przed chłodem w okopach można się schronić, choć nie jest to łatwe. Przed wilgocią – nie. Obrazy, które docierają z frontu, nie różnią się niczym od tych z filmów o I wojnie światowej: żołnierze o czarnych twarzach brodzą po kolana w błocie. Jest 288. dzień pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Sama wojna z Rosją zaczęła się jednak wiele wcześniej.

Początek

– Pamiętasz pierwszy dzień wojny? – pytam syna przy obiedzie. – Jak mogę pamiętać, byłem wtedy zupełnie mały – odpowiada, a ja dopiero po chwili orientuję się, że ma na myśli 2014 r., kiedy Rosjanie okupowali Krym, weszli do Doniecka i Ługańska. Wojna w Ukrainie wypełniła już dwie trzecie jego dotychczasowego życia. W odróżnieniu od większości swoich rówieśników z innych krajów wie, jak się zachować w czasie alarmu powietrznego, czym się różni Javelin od NLAW-a, a większość swojego kieszonkowego przeznacza na donaty, czyli zbiórki na rzecz armii. To on 24 lutego wstał pierwszy z nas wszystkich i obudził nas tą informacją. – Wstałem wcześniej niż zwykle, chciałem sprawdzić, czy będzie trening, więc wszedłem na grupę naszej drużyny. A tam chłopaki piszą, że wojna wybuchła. Nie mogłem uwierzyć, dopiero jak zobaczyłem orędzie prezydenta, zrozumiałem, że to nie żart.

Wybuch wojny był równocześnie spodziewany i zaskakujący. Sytuacja od dłuższego czasu była napięta, na ulicach rozdawano ulotki, co spakować na wypadek przymusowej ewakuacji. Przy granicy z Ukrainą gromadziły się rosyjskie wojska. Widać je było doskonale na zdjęciach satelitarnych, codziennie podawano nowe liczby: 100 tys., 150 tys.… Widać było jednak także, że nie mają zaplecza, logistyki, szpitali polowych. Kto tak słabo przygotowany rozpoczyna wojnę? Analitycy uspokajali, że chodzi prawdopodobnie o zaostrzenie sytuacji na Donbasie. Ataku spodziewaliśmy się 16 lutego, tak przewidywali eksperci. Jednak tego dnia nic się nie wydarzyło, a Władimir Cziżow, rosyjski przedstawiciel przy UE, oświadczył, że wyklucza rosyjski atak w najbliższych tygodniach. Powiedział też, że „wojny rzadko zaczynają się w środę”. Odetchnęliśmy z ulgą. Nie na długo. W czwartek 24 lutego rano na Kijów spadły pierwsze rakiety, 25 lutego zaś na przedmieścia stolicy dotarły rosyjskie czołgi. Wróg zajął położone pod Kijowem miejscowości, których nazwy jeszcze długo będą budziły grozę: Bucza, Irpiń. W sąsiednim Hostomelu Rosjanie zniszczyli dumę ukraińskiego lotnictwa: największy samolot na świecie, AN-225 „Mrija” („Marzenie”).

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się