fbpx
Jerzy Illg kwiecień 2024

Książka, która stała się biblią hippisów

Jest rzeczą ważną, ażeby z pewnymi książkami spotkać się we właściwym czasie. Przeczytane za wcześnie, mogą nie odsłonić wszystkiego, co w nich istotne, przeczytane za późno, mogą wydać się sentymentalne bądź naiwne

Artykuł z numeru

Zodiakary, tarociary i gnostycy

Tekst ukazał się w wydaniu papierowym pod tytułem Pielgrzym kryzysu.


Z Demianem Hermanna Hessego nie mogłem spotkać się w lepszym momencie. Miałem 18 lat, w czasie lata 1968 r. brałem udział w pierwszych historycznych zlotach polskich hippies, zaś jesienią trafiłem na słynne poddasze w pracowni przy Piastowskiej 1 w Katowicach, poznając malarzy, którzy wywarli na mnie znaczący wpływ: Urszulę Broll, Andrzeja Urbanowicza i Henryka Wańka. To właśnie Henryk któregoś popołudnia zagadnął mnie: „Czytałeś?” – „Nie”. – „To przeczytaj” – i wręczył mi niewielką książkę z ptakiem na okładce wzlatującym w błękitny okrąg. Pochłonąłem ją jeszcze tej samej nocy – jakby napisana została specjalnie z myślą o mnie. Uświadomiłem sobie, że nieznany mi autor stawia wszystkie najgorętsze, najbardziej nurtujące mnie pytania i – co więcej – udziela na nie fascynujących odpowiedzi.

Tak zaczęła się niezwykła przygoda. Demiana czytano i nazajutrz przekazywano przyjaciołom, traktując to jako znak wtajemniczenia, dopuszczenia do sekretnego łańcucha adeptów uczestniczących w osobliwej inicjacji.

W hippisowskich komunach czytano tę książkę głośno, coraz bardziej zaczytane egzemplarze przechodziły z rąk do rąk. Potem przyszedł czas na poszukiwanie w bibliotekach kolejnych dzieł Hessego: Petera Camenzinda, Wilka stepowego, Siddharthy, Narcyza i Złotoustego. Po kilku latach doszło do tego opus magnum – wydana w Polsce w roku 1971 Gra szklanych paciorków. Ale to właśnie Demian pozostał dla mnie tą książką najważniejszą, po lekturze której byłem już kim innym.

Hesse napisał ją w roku 1917, w czasie wojny, ukazała się w roku 1919. Znalazły w niej wyraz doświadczenia tamtych lat, poczucie wielkiego kryzysu, załamania się humanistycznych wartości. Sam autor – żarliwy pacyfista, opiekujący się w czasie wojny internowanymi żołnierzami, przez nacjonalistów oskarżany o zdradę narodu niemieckiego – nękany był depresjami i melancholią, miał także za sobą próby samobójcze, bunt przeciwko mieszczańskiemu otoczeniu i sytemu materializmowi. Zafascynowany religiami Wschodu i psychologią Junga, szukał ratunku w psychoanalizie i penetrowaniu orientalnych ścieżek duchowych. Demianoparty jest na motywach autobiograficznych, to powieść o dojrzewaniu, poszukiwaniu wtajemniczenia. Dzieje głównego bohatera, Sinclaira, to przejście przez szereg inicjacji umożliwiających odzyskanie psychicznej równowagi, poznanie samego siebie i zapanowanie nad własnym losem. Pomaga mu w tym procesie, podobnym do jungowskiej indywiduacji, przyjaciel i tajemniczy mentor Max Demian, będący symbolicznym alter ego młodego adepta. Poczucie przynależności do grona wybranych, naznaczonych piętnem Kaina na czole, prowadzi do odrzucenia chrześcijaństwa i mieszczańskiej moralności, którym przeciwstawiona zostaje gnostycka wiara w Abraxasa – boga jednoczącego w sobie zarówno dobro, jak i zło. Bohaterowie powieści mają świadomość nieuchronności końca starego świata i potrzeby poszukiwania nowych idei, które nie wyłoniły się jeszcze z chaosu dziejów. Jak pisze Volker Michels: „Dzieło to zelektryzowało młode pokolenie epoki powojennej [w Niemczech], z niesłychaną precyzją trafiło w sam nerw swojego czasu, podobnie jak ongiś Cierpienia młodego Wertera”.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się