fbpx
Janina Ochojska
Janina Ochojska (fot. Ralf Lotys (Sicherlich), CC BY 4.0 Wikimedia Commons)
Janina Ochojska-Okońska styczeń 2011

Zapomniane kryzysy humanitarne

Katastrofy naturalne i kryzysy humanitarne wywołane konfliktami zbrojnymi mają swoje pięć minut w mediach, a potem znikają z powszechnej świadomości. Choć trudno to sobie wyobrazić, prawie miliard ludzi na świecie cierpi z powodu braku pożywienia.

Artykuł z numeru

Kapitał społeczny. Od zaufania do zaangażowania

W 2010 roku natura gwałtownie przypomniała nam o swoim ciemniejszym obliczu. Najpierw, 12 stycznia zatrzęsła się ziemia na Haiti. Wstrząsy odczuwalne przez 3,5 miliona osób w kilkanaście sekund pochłonęły ponad 220 tysięcy istnień ludzkich, pozostawiając ponad 300 tysięcy rannych i 2 miliony bezdomnych. Codziennie za pośrednictwem mediów śledziliśmy ogromny, niewyobrażalny wręcz dramat mieszkańców jednego z najbiedniejszych krajów świata. Na początku tego lata bezlitosne siły natury dotknęły nas już bezpośrednio. Wzbierające ulewnymi deszczami, niedające się utrzymać w ryzach rzeki bezlitośnie zawłaszczały domy, szkoły, miejsca pracy, pastwiska czy pola uprawne. W całej Polsce poszkodowanych zostało ponad 266 tysięcy osób a zniszczeniu uległo około 18 tysięcy budynków. Ponad 31 tysięcy Polaków zostało ewakuowanych, tracąc większość swojego dobytku.

Te dwie tragedie to jednak nie tylko przykłady bezradności człowieka wobec sił natury, ale również demonstracja siły ludzkiej solidarności i empatii. Tysiące osób organizowały pomoc samodzielnie lub hojnie wspierały organizacje humanitarne spieszące na ratunek ofiarom żywiołów. Cały świat pomagał Haiti, cała Polska pomagała powodzianom. Inaczej było w przypadku kolejnej katastrofy. Gdy w lipcu 20 procent powierzchni Pakistanu znalazło się pod wodą a powódź dotknęła ponad 20 milionów osób odpowiedź świata była ospała i niewystarczająca. Za główne powody takiego stanu rzeczy uznano między innymi powolny rozwój katastrofy, nieporadne działania rządu, małe zaangażowanie znanych osób w pomoc oraz w pewnym stopniu nadwyrężoną ostatnimi katastrofami hojność darczyńców. W efekcie katastrofa pakistańska, choć medialnie nagłośniona, pozostała (szczególnie w pierwszej fazie) zaniedbana przez społeczność międzynarodową. Ciągła obecność na czołówkach gazet spowodowała jednak, iż w końcu pomoc zaczęła płynąć stabilnym strumieniem.

Niestety większość kryzysów humanitarnych nigdy nie dociera na czołówki naszych gazet, co więcej, informacje o nich nie pojawiają się w mediach w ogóle. Na świecie co roku odnotowuje się około 300 katastrof naturalnych, które dotykają nawet 300 milionów osób. Do tego dochodzą kryzysy wywołane konfliktami zbrojnymi pochłaniające tysiące istnień ludzkich rocznie. W Demokratycznej Republice Konga od 1998 roku zginęło około 5,4 miliona osób, głównie w wyniku niedożywienia i chorób będących następstwem konfliktu zbrojnego. I choć wojna w Demokratycznej Republice Konga oficjalnie zakończyła się w 2003 roku, szacuje się, iż jej następstwa co miesiąc pochłaniają ponad 40 tysięcy ofiar. W Somalii w wyniku wewnętrznego konfliktu ponad 3,2 miliona osób, czyli połowa populacji tego kraju potrzebuje do przeżycia pomocy humanitarnej. 400 tysięcy Somalijczyków żyje w obozach dla uchodźców w dramatycznych warunkach. Niebawem, jeżeli społeczność międzynarodowa nie zareaguje (dotyczy to też Polski) można obawiać się konfliktu w Sudanie z powodu zbliżającego się referendum mającego zdecydować o oddzieleniu się południa od północy.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się