To miał być wielki dzień dla członków Waterloo Uncovered. Organizację pod szacownym patronatem Charlesa Wellesleya, byłego członka Parlamentu Europejskiego i w prostej linii potomka pogromcy Napoleona, księcia Wellingtona, założyła grupa naukowców i entuzjastów archeologii pól bitewnych. Od kilku lat przygotowywali się do rozpoczęcia badań na terenie słynnej bitwy, która w czerwcu 1815 r. zakończyła lot napoleońskiego orła. Kierowane przez brytyjskiego archeologa Tony’ego Pollarda prace rozpoczęto w miejscu, gdzie wedle wszelkich świadectw miały się znajdować masowe groby skrywające szczątki ponad 20 tys. żołnierzy poległych w bitwie. Wkrótce po pierwszym wbiciu łopaty w ziemię ekipa Pollarda dokonała niezwykłego odkrycia. Przy czym nie chodziło o to, co znalazła pod ziemią, ale czego nie znalazła. Wielkie grobowce były niemal puste, zaledwie trochę szczątków ludzkich i końskich. Jak to możliwe? Po kilku latach badań Pollard wraz z niemieckim historykiem wojskowości Robinem Schaeferem i brytyjskim archeologiem Bernardem Wilkinem ogłosili dwie hipotezy. Pierwsza mówi, że od 1820 r. kości zostały wykorzystane jako naturalny nawóz do intensywnych i częściowo już zmechanizowanych upraw rozkwitających w regionie. Druga, że szczątki poległych zostały wydobyte przez ekipy wysłane z pobliskich cukrowni. Przewieziono je tam, a następnie zmielono, by wytrącić zawarty w ludzkich i zwierzęcych kościach fosforan wapnia. Pozyskana w ten sposób substancja o właściwościach wybielających została użyta w procesie rafinacji cukru z buraków. Dzięki temu cukier buraczany uzyskiwał śnieżnobiałą barwę.
Herbata słodzona ludzkimi kośćmi
Cukier z buraków był jednym z wielkich wynalazków ery napoleońskiej. Jak zwykle w takich przypadkach zrodziła go potrzeba. Gdy w 1806 r. cesarz Francuzów zarządził blokadę kontynentalną, by zdusić brytyjski handel zagraniczny, przy okazji odciął Europejczyków od wielu towarów importowanych z wysp i kolonii Imperium Brytyjskiego. Jednym z nich był właśnie cukier. Władze cesarskie zachęciły uczonych do pracy nad zastępnikami. System nagród zadziałał znakomicie, tym bardziej że już dwa lata wcześniej francuski przyrodnik i dziedzic fortuny ubezpieczeniowej Benjamin Delessert i wspierający go chemik Jean-Baptiste Quéruel rozpoczęli prace nad właściwościami buraków. Opierali się na osiągnięciach Niemców Andreasa Sigismunda Marggrafa – odkrywcy technologii rafinacji buraków – i Franza Karla Acharda, założyciela pierwszej buraczanej cukrowni w dolnośląskim Kunert (dziś Konary) w 1799 r. Możliwe, że francuskich uczonych motywowały też doniesienia o działaniach Rosjan Jakuba Jessipowa i Jegora Blankennagela, którzy zbudowali cukrownię w Alabiewie koło Tuły. Jakkolwiek było, w 1811 r. Quéruelowi udało się dokonać ekstrakcji cukru i wkrótce potem uruchomić w Passy cukrownię.

