Czy to prawda, że z punktu widzenia biologii ludzkiego organizmu oraz zasad dietetyki cukier jest nam w zasadzie niepotrzebny?
Stoję na stanowisku, że jest nam potrzebny. Nie potrzebujemy cukrów dodanych, ale są komórki naszego ciała, dla których glukoza stanowi podstawowe źródło energii. Mowa m.in. o komórkach mózgowych oraz erytrocytach, a także znajdujących się w nerkach nefronach, które potrzebują glukozy. Oczywiście możemy tę energię wyprodukować z tłuszczów albo zastąpić cukier ciałami ketonowymi, czyli produktami przemiany tłuszczów w wątrobie, ale jest to opcja numer dwa i plan B dla naszego organizmu.
Jednak w dzisiejszych czasach zdecydowanie za dużo cukru zjadamy. Dlatego warto rozróżnić, skąd pochodzi cukier w naszej diecie, bo nie każdy cukier jest „tak samo zły”.
Dlaczego?
Do niedawna cukier znajdował się w produktach, które miały nie tylko „puste” kalorie, lecz też witaminy i mikroelementy. Najsłodszymi rzeczami w diecie człowieka – zanim pojawiła się produkcja słodyczy na masową skalę – były owoce czy chociażby miód, a one zawierają nie tylko cukier, ale też witaminy, mikroelementy, przeciwutleniacze, aminokwasy, czyli różne inne substancje, które korzystnie wpływają na nasze zdrowie i funkcjonowanie. Od kiedy nauczyliśmy się rafinować cukier, to, niestety, jest go coraz więcej w różnych produktach, które już niekoniecznie mają bogatą wartość odżywczą. Nadmiar tego rodzaju cukru jest zdecydowanie szkodliwy. Nie mówiąc już o syropach glukozowych i fruktozowych.
Niektórzy lekarze twierdzą, że cukru powinniśmy się zupełnie pozbyć z diety, bo jest dla nas trucizną, a energię, którą daje, z powodzeniem można czerpać z bardziej odżywczych źródeł. Brzmi to dość radykalnie, trudno mi sobie wyobrazić, żeby do niedzielnej kawy nie zjeść ciastka albo po obiedzie nie sięgnąć choćby po dwie kostki gorzkiej czekolady.
Cukier rafinowany jest nam zupełnie niepotrzebny, ale rzecz dotyczy niuansów. Przykładowo: fruktozę zawiera zarówno pomarańcza, jak i szklanka soku pomarańczowego, a jednak ta pierwsza jest bogata w błonnik, którego sok nie posiada.
Z mojej praktyki wynika, że radykalizm w stosunku do cukru długoterminowo nie przynosi dobrych efektów. Jako psychodietetyk wiem, jak dużo negatywnych zachowań czy nawyków może wynikać z takiego zero-jedynkowego podejścia do jedzenia.
Każda restrykcja bywa niebezpieczna. Rzecz jasna, dla niektórych radykalne postanowienie ułatwia działanie: „Nie jem cukru”, i koniec. Nie myślę wtedy, czy chcę lody czy nie. Ale zazwyczaj jest tak, że odmawianie sobie czegoś wzmaga napięcie i po okresie diety, postanowieniach „odbijamy” to sobie. Do diety w odpowiednim schemacie można dokładać jedzenie zawierające cukier, tylko trzeba to robić z głową i umiarem. Żeby tak się stało, warto uświadomić sobie, jak cukier działa na nasz organizm.

