fbpx
Chłopcy nad Bałtykiem w Niemczech, 1933 r. fot. Herbert List / Magnum / Forum
Chłopcy nad Bałtykiem w Niemczech, 1933 r. fot. Herbert List / Magnum / Forum
Andrzej Leder styczeń 2024

Co robić po kryzysie męskości

Mimo iż widzę wszystkie koszty i niebezpieczeństwa związane z rewolucją równości, gotów jestem bronić jej do upadłego.

Artykuł z numeru

Daj chłopaka, takiego chłopaka

Czytaj także

Dominika Kozłowska fot. Grażyna Makara

Dominika Kozłowska

Dojrzewanie do partnerstwa 

Jacek Masłowski fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

z Jackiem Masłowskim rozmawia Ilona Klimek-Gabryś

Mężczyznom są potrzebni inni mężczyźni

W cieniu wielkiej emancypacyjnej rewolucji, w której feminizm stopniowo zmienia charakter cywilizacji globalnej Północy, przebiega kryzys męskości. Coraz częściej słyszy się głosy mówiące o ogromnych problemach, z którymi męskość się boryka. Dla jednych jest to po prostu „skowyt zranionego patriarchatu”, dla innych katastrofa, dotycząca – bądź co bądź – połowy ludzkości. Dramatyczne opisy, dotyczące zagubienia, męskiej niepewności siebie, osamotnienia, niejasności co do roli w świecie, wreszcie spadku libido i coraz mniejszej średniej liczby plemników w ejakulacie, powtarzają się nie tylko w zakamarkach incelowskiego internetu skupiającego rozżalonych nową sytuacją, nieumiejących się do niej przystosować, najczęściej młodych i najczęściej słabszych ekonomicznie mężczyzn; goszczą coraz częściej na łamach czasopism, stają się tematem naukowych badań i doniesień na różnorodnych konferencjach.

W sferze obiegu informacji, mediów społecznościowych i „społeczeństwa spektaklu” mężczyzna z problemami nadal nie jest postacią pierwszoplanową. Królują postaci triumfujących władców świata: polityków rządzących większością krajów, „kapitanów” biznesu, gwiazd filmu, piłki nożnej i sceny muzycznej, influencerów, wreszcie różnych watażków i bandziorów, o których opowiadają teksty kultury; filmy, seriale i gry wideo. Imaginarium hiperkapitalizmu, w którym większość z nas żyje, podsuwa nam raczej wizerunki mężczyzn silnych i władczych. Co zresztą wielu innych przyprawia o kompleksy, w podobny sposób jak figury modelek z przełomu tysiącleci niszczyły samoakceptację milionów nastolatek.

Można by więc podejrzewać, że mamy tu do czynienia z jeszcze jednym przykładem niesprawiedliwej dystrybucji zasobów, opisywanej przez Piketty’ego; udział w triumfującej męskości lub wykluczenie z niej jest kwestią pozycji społecznej, w której ta czy inna męska osoba się znajduje.

Przykład ten pokazuje jednak przede wszystkim, że nie ma sensu mówić o męskości w oderwaniu od świata, w którym ona funkcjonuje. Problem kryzysu męskości ma charakter systemowy, dotyczy społeczeństwa. Męskość, czy w ogóle płeć, ta biologiczna i ta kulturowa, jawi się zawsze w kontekście. Może to być kontekst niesprawiedliwej dystrybucji dóbr społecznych, ale też wiele innych kontekstów. W mojej perspektywie męskość jest pewnym sposobem istnienia człowieka, który odnosi się do innych sposobów istnienia – kobiecości, dziecięcości, różnych wariacji płci poza binarnym spektrum…

Niepokój zmierzchu

Mężczyźni, przede wszystkim ci mieszkający na globalnej północy, utracili dominującą pozycję. Twierdzę, że już ją utracili, mimo że nadal zwykle zarabiają więcej niż kobiety, że szybciej robią kariery i często mają mocniejszą niż kobiety pozycję w społecznej strukturze. Utracili ją, bowiem ich dominacja nie jest już traktowana jako coś naturalnego, nie jest bezrefleksyjnie przyjmowana za prawomocną, nie ma na nią powszechnego przyzwolenia. Wręcz odwrotnie, budzi bunt wśród kobiet, dzieci, a nawet wśród samych mężczyzn. Coraz bardziej powszechnie wypowiadane żądanie równości kwestionuje dominację jakiejkolwiek grupy, ta męska traktowana jest jako szczególnie opresywna. Patriarchat stał się synonimem niesprawiedliwości. Trzeba zauważyć, jak ogromne jest to osiągnięcie rewolucji feministycznej – w obrębie globalnej Północy nierówność pomiędzy mężczyznami a kobietami jest uznawana za opresję być może najważniejszą, wymagającą najostrzejszego zwalczania. Trzeba też zauważyć ogromną zmianę, jaka tu zaszła. W XIX i I poł. XX w. za najbardziej niesprawiedliwą uważano nierówność społeczną – konflikt między pozbawionymi majątku pracującymi a właścicielami kapitału. Temu konfliktowi podporządkowane były wszystkie inne, również dotyczące sytuacji kobiet. Co oznaczało, że tak w ruchach rewolucyjnych, jak w partiach mieszczańskich pierwsze skrzypce grali mężczyźni. W II poł. XX w. oś konfliktu się zmieniła, a dominująca pozycja mężczyzn została zakwestionowana.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się