fbpx
Ilustracja: Klawe Rzeczy
Tomasz Szarek wrzesień 2018

Aluzja do transcendencji

Matematyka teoretyczna, którą się zajmuję, ze względu na swój abstrakcyjny charakter nie wchodziła w bezpośrednie konflikty z religią. Wprost przeciwnie, stanowiła inspirację do zachwytu nad pięknem stworzenia, który w naturalny sposób przechodził w zachwyt nad Stwórcą.

Artykuł z numeru

Wierzyć w naukę, (nie) wątpić w Boga

Wierzyć w naukę, (nie) wątpić w Boga

Truizmem jest twierdzenie mówiące, że relacje między religią i nauką na przestrzeni dziejów przechodziły różne fazy. Z łatwością wskażemy bowiem w historii momenty wyniszczającego konfliktu, jak również budującego dialogu. Podzielam przekonanie sir Jonathana Sacksa, emerytowanego rabina Zjednoczonego Królestwa, który w konfliktach wybuchających między nauką i wiarą dostrzega kolejne odsłony wydarzeń spod wieży Babel; ludzie, zdobywając nową wiedzę bądź umiejętność – w przypadku biblijnych budowniczych jest to biegłość w wytwarzaniu cegły – wyzwalają się spod ograniczeń przeszłości i stają się w swoim mniemaniu równi bogom. Ten mechanizm możemy doskonale zaobserwować w zmaganiach nauki i religii.

Historia wieży Babel to niecała prawda o źródłach konfliktu. Wielu fundamentalistów religijnych, w tym także chrześcijan, nosi w sobie głębokie przekonanie o niezgodności opisu naukowego z tym, co podają im święte księgi, i nie będąc w stanie zdobyć się na inną niż dosłowna interpretacja natchnionych pism, odrzuca naukę.

W XVII w. konflikt między nauką i wiarą dotyczył przede wszystkim astronomii, z kolei w II poł. wieku XIX, wraz z odkryciami Darwina i ewolucjonistów, nabrał on biologicznego zabarwienia. Dziś także głównym obszarem rzekomego starcia nauki i wiary jest biologia. Właśnie po argumenty pochodzące z tej dziedziny chętnie sięgają ,,czterej jeźdźcy współczesnego ateizmu”: Daniel Dennett, Christopher Hitchens, Sam Harris, a szczególnie Richard Dawkins – uznany zoolog z Uniwersytetu Oksfordzkiego. W dodatku, jak się powszechnie sądzi, odsetek ludzi odrzucających religię jest największy wśród przedstawicieli nauk biologicznych.

Alvin Plantinga w Where the Conflict Really Lies buduje moim zdaniem przekonywającą argumentację, twierdząc, że spór między nauką i religią ma bardzo powierzchowny charakter. Jeśli wejść głębiej, naszym oczom ukaże się całkowita zgodność. Z kolei w konflikt z religią popadają, według Plantingi, pewne interpretacje nauki zawarte w filozoficznej doktrynie naturalizmu. W tym właśnie tkwi sedno sprawy.

Nauka i religia to rzeczywistości od siebie niezależne, oczywiście, o ile przyjmiemy, że nauka zajmuje się wyjaśnianiem świata, religia zaś próbuje odpowiadać na pytania o jego sens. Przekraczanie tak zarysowanych kompetencji przez którąś z nich nieuchronnie prowadzi do konfliktu.

Pokusa budowania całościowej wizji świata w oparciu o dokonania nauk wydaje się niezmiernie silna, dlatego przy próbach zrozumienia relacji nauki i wiary nie można pominąć uwarunkowań psychologicznych, którym podlegają sami uczeni. Ważnym czynnikiem stają się bowiem ich emocje, jak również egzystencjalne doświadczenia i światopoglądowe założenia, świadomie bądź nieświadomie, łączone z aktywnością badawczą.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się