fbpx
Fot. Michal Cizek, AFP
Martyna Wasiuta styczeń 2023

Poszukiwanie prezydenta wszystkich Czechów

Rok 2023 Czesi inaugurują wyborem nowego prezydenta. Debata polityczna toczy się z kryzysem energetycznym, inflacją i wojną w tle. Na kogo postawią nasi sąsiedzi: na doświadczonego generała, pierwszą w historii kobietę, a może na byłego premiera oskarżanego o defraudację unijnej dotacji?

Artykuł z numeru

Filozofowie Doliny Krzemowej i przyszłość ludzkości

Czytaj także

Luiz Inácio Lula da Silva podczas wiecu wyborczego przed drugą turą wyborów prezydenckich, które zakończyły się jego zwycięstwem fot. Daniel Munoz/VIEWpress/Getty

Radosław Powęska

Mesjasz i diabeł

Dokładnie w połowie stycznia w  Czechach odbędą się trzecie w historii kraju bezpośrednie wybory prezydenckie. Zakończą one 10-letnie rządy Miloša Zemana – prezydenta, który w 2013 r. jako pierwszy został wybrany nie przez parlament, ale obywateli oraz jako pierwszy uzyskał reelekcję w kolejnych wyborach w 2018 r. O funkcję głowy państwa będzie ubiegać się dziewięciu kandydatów, choć pierwotnie zgłosiło się ich, rekordowo, 21. Realne szanse na wygraną mają trzy osoby. Tylko jedna z  nich, były premier Andrej Babiš, jest formalnie związana z partią polityczną, znajdującą się obecnie w opozycji. Pozostałe wywodzą się z innych środowisk i  starają się zaprezentować jako kandydaci apolityczni, unikając polaryzowania społeczeństwa. Własnego kandydata nie wysunęła wprost żadna z partii koalicji rządzącej. Wśród faworytów aspirujących do objęcia fotelu prezydenta aż dwóch posiada komunistyczną przeszłość, która naznaczała również Miloša Zemana. Jeden jest generałem i byłym szefem Sztabu Generalnego Czeskich Sił Zbrojnych, a drugi – Babiš – może zostać skazany wyrokiem sądu jeszcze przed I turą. Po raz pierwszy w historii bezpośrednich wyborów prezydenckich poważne szanse na zwycięstwo ma również kandydatka. 

Od okresu kiedy do czeskiej polityki wszedł Andrej Babiš, zakładając w 2011 r. najpierw ruch ANO 2011 (Akcja Niezadowolonych Obywateli 2011), a  potem partię polityczną o tej samej nazwie, praktycznie przed każdymi wyborami: parlamentarnymi czy prezydenckimi, można spotkać się z opinią, że to najważniejsze wybory w historii Czech od 1993 r. W drugiej dekadzie XXI w. zaczęła bowiem spadać rola tradycyjnych czeskich partii politycznych, takich jak konserwatywna Obywatelska Partia Demokratyczna (Občanská demokratická strana – ODS) i  Czeska Partia Socjaldemokratyczna (Česká strana sociálně demokratická – ČSSD), których rządy w różnych konstelacjach z mniejszymi ugrupowaniami obserwowaliśmy od lat 90. ubiegłego stulecia. Osłabienie hegemonów sprawiło, że dotychczasowy względny porządek został zachwiany. Dobrym przykładem tych zmian jest zeszłoroczna porażka wyborcza socjaldemokratów, którzy po raz pierwszy od 30 lat nie dostali się do parlamentu. Poza nim znaleźli się również komuniści, którzy po 1989 r. byli wprawdzie izolowani politycznie przez większość ugrupowań, jednak latami mogli liczyć na kilkadziesiąt mandatów w 200-osobowej Izbie Poselskiej. Niepewność co do wyników wyborów w nowych warunkach partyjnych powoduje, że za każdym razem są one obserwowane z napięciem i podkreśla się ich szczególne znaczenie. Takie były również wybory głowy państwa w 2018 r. Stanowiły plebiscyt, w którym miała nastąpić ocena pierwszej kadencji Miloša Zemana. Dla współczesnego czeskiego społeczeństwa było to nowe doświadczenie. Doszło wówczas do pierwszej bezpośredniej reelekcji, oznaczającej ogromny sukces dla starszego i schorowanego prezydenta. Ponowna wygrana dała mu jeszcze większą legitymację do tego, żeby forsować własne poglądy i działania, często rozmijające się ze strategią rządu, szczególnie w polityce zagranicznej. Choć uprawnienia czeskiego prezydenta zostały nieco ograniczone w stosunku do tych sprzed 2013 r. i są w znacznej mierze symboliczne, to Zeman starał się maksymalizować swoją rolę w czeskiej polityce. Nadwyrężał konstytucję do tego stopnia, że kilka razy groziła mu skarga konstytucyjna. W 2021 r. pojawiły się też poważne głosy o aktywowaniu art. 66 czeskiej konstytucji, czego konsekwencją byłoby przeniesienie funkcji pełnionych przez prezydenta na premiera i parlament. W wyniku choroby i dłuższej hospitalizacji Zeman nie był w stanie w pełni sprawować swojego urzędu, mimo to nie chciał zrezygnować z niego z własnej woli. Patowa sytuacja miała miejsce po wyborach parlamentarnych, kiedy ważyły się losy nowego rządu. Nowy układ w parlamencie dawał przewagę tym, którzy byli przeciwni Zemanowi, mogli więc wszcząć procedurę na mocy wspomnianego art. 66 czeskiej konstytucji, gdyby działali konsekwentnie. 

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się