fbpx
Fot. Adrianna Bochenek, Agencja Wyborcza.pl
Grzegorz Bogdał styczeń 2023

Kwestionariusz Stacji Literatura. Grzegorz Bogdał.

Szukam opowieści, których autorki i autorzy, z rozmysłem lub nie, na przemian tworzą i rozbijają ład.

Artykuł z numeru

Filozofowie Doliny Krzemowej i przyszłość ludzkości

Czytaj także

Grzegorz Bogdał

Przeprawa

Czego Pan szuka w literaturze?

Interesującej opowieści. I  nagłego wytrącenia z równowagi. Momentów, w których się okazuje, że narracja zostaje rozsadzona, robi zwrot lub nieoczekiwanie się domyka w poukładaną kompozycję – czyjeś zmyślone życie przyprawia wtedy o grozę. Już się nie wydaje takie zmyślone. Strach – i jednocześnie pokusa – obejrzeć się za siebie. To wytrącenie z równowagi przydarza się dzięki opisowi, zdaniu, kwestii dialogu, jakiemuś zdarzeniu albo za sprawą samego języka; najlepiej, gdy jest przygotowane przez opowieść. No więc szukam opowieści, których autorki i autorzy, z rozmysłem lub nie, na przemian tworzą i rozbijają ład.

W jaki sposób Pan pracuje?

Długo chodzę – dosłownie, bo ruch mi w tym pomaga – z pomysłem na postać, której coś się przytrafia, i szukam pomysłu na narrację. Robię notatki, w głowie i zeszycie, a gdy nagromadzę tego wystarczająco dużo, by z tej mieszanki wystrzeliło pierwsze zdanie (choć niekoniecznie otwierające tekst), siadam przed komputerem. Pracuję na starym laptopie bez dostępu do internetu. Piszę powoli, sporo poprawiam w trakcie i wracam do już napisanych fragmentów – niekiedy muszę się uwolnić od tego przymusu, żeby być w stanie ruszyć dalej. Często w połowie historii przytrafia mi się blokada. Muszę wtedy przemyśleć całość, niekiedy sporo przepisać. Łatwo się rozpraszam, potrzebuję spokoju, ale zdarza mi się włączyć muzykę – najlepiej bez wokalu, minimalistyczne melodie, powtarzające się w kółko kilka dźwięków: gitary, perkusja, elektronika.

Co najchętniej Pan czyta?

Ostatnie dwa-trzy lata: kanadyjski numer „Literatury na Świecie”, są tam rzeczy wybitne, jak Rękawiczki trumniarzaZiemia, do której należymy Michaela Wintera czy Poparzeniec na teksaskiej werandzie Marka Anthony’ego Jarmana. Co jakiś czas wracam do Denisa Johnsona. Syn Jezusa, którego czytałem już kilka razy, i niedawno wydana Szczodrość syreny to wspaniałe książki. Lucia Berlin i jej Instrukcja dla pań sprzątających daje mi dziwne wytchnienie – ludzie w jej historiach są dla siebie dobrzy w niewymuszony, naturalny sposób, a zdania, którymi operuje, to koncentraty. Morszczyn George’a Saundersa (ze zbioru Sielanki) nie chce mi wyjść z głowy – znakomity tekst o tym, co się przytrafia po życiu i zamiast życia. I last but not least powieść graficzną Chrisa Ware’a Jimmy Corrigan. The Smartest Kid on Earth – narracyjne arcydzieło. Niewiarygodne rzeczy autor wyprawia w pozornie prostych kadrach. Wychodzi na to, że coraz chętniej czytam to samo wielokrotnie, i że z jednym wyjątkiem są to opowiadania. Kiedy skończę prace nad własnym zbiorem, wrócę do Podziemi i Libry Dona DeLillo.

Czytaj także

Przeprawa

Jaką funkcję może współcześnie spełniać / spełnia literatura?

Nie mam pojęcia. Chciałbym wiedzieć. 

Publikowane opowiadanie pochodzi z książki Idzie tu wielki chłopak, która ukaże się wiosną w wydawnictwie Czarne. 

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się