Jak Pani mówi o sobie? Kobieta ksiądz? Pastorka? W mediach społecznościowych jest też żartobliwa wzmianka o „księżniczce”.
Chciałabym choć w małym stopniu „odmitologizować” spojrzenie na duchownych w naszym kraju. Należy się do nas zwracać tak samo jak do innych. To nie przywileje tworzą czyjś autorytet, ale postawa, zaangażowanie i oddanie dla drugiego człowieka. Dlatego każda forma wydaje mi się na miejscu – zarówno ta podkreślająca moją służbę, np. „pastorka” czy „pani ksiądz”, jak i ta całkiem ją pomijająca, czyli po prostu: „pani Monika”.
Natalia de Barbaro w tekście w „Znaku” pisała, że szukała u Pani jako u osoby duchownej wsparcia. Czy płeć ma znaczenie w codziennej pracy duszpasterskiej?
Są sytuacje i konteksty, w których płeć nabiera znaczenia. Nie jest to uniwersalne i niezbędne, jednak zdarza się, że zwyczajnie potrzebujemy kogoś nam podobnego (w doświadczeniu, postrzeganiu świata, wartościach), by poczuć wspólnotę, więź i porozumienie, które są niezmiernie ważne w duchowości. Czasami też płeć staje się ważna, by zyskać poczucie bezpieczeństwa, ucieczkę przed seksualizacją, pomoc po traumie.
Z jakich lektur i spotkań wyrosła Pani decyzja o tym, żeby zostać pastorką?
Moja decyzja zrodziła się ze spotkań z innymi kobietami duchownymi poza granicami naszego kraju. Ich przykład, postawa i społeczne zaangażowanie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Nie ukrywam, że tak samo istotne były dla mnie ich intelektualne przygotowanie i otwartość światopoglądowa. Zatęskniłam za tą rzeczywistością w Polsce i jednocześnie poczułam ogromny gniew wobec często powtarzanych u nas poglądów, że „kobiety nie nadają się” do bycia osobą duchowną w Kościołach.
Czy czuła się Pani kiedyś dyskryminowana jako pastorka? Ostatnio oburzenie wzbudziło wyproszenie przedstawicielki Kościoła ewangelicko-augsburskiego ks. Wiktorii Matloch z ekumenicznej modlitwy – prawosławny ksiądz nie zgodził się na jej udział.
Zdarzały się takie sytuacje w przeszłości, ale gdy opowiedziałam o nich w ogólnopolskiej gazecie, sytuacja się zmieniła.
Jestem osobą duchowną od 2010 r., więc za mną już wiele ekumenicznych doświadczeń. Nauczyłam się, że to, jakim człowiekiem tak naprawdę jesteś, nie zależy od wyznania, lecz od postawy serca.
Dlatego doświadczyłam również wiele ciepła, uznania i wsparcia od osób z tradycji oficjalnie przeciwnych służbie kobiet w Kościele.
Kościoły to instytucje patriarchalne – władzę rozdzielają według płci i opierają się przed przyznaniem kobietom tych samych możliwości co mężczyznom. Jaką rolę takie Kościoły mogą odegrać w życiu kobiety?