fbpx
Albert Gorzkowski marzec 2013

Czapla, słonka czy kulik? Problemy z fauną biblijną

Wierzę, że istnieje taka lektura Biblii, której towarzyszy nieustanne zmaganie się z obecnymi w niej pokojem i niepokojem, pytaniem i odpowiedzią, będąc darem prowadzącym zarówno do przemieniania i ubogacania życia człowieka w jego mowie, czynach i myślach, jak i do dialogicznego dzielenia się tym darem z bliźnim.

Artykuł z numeru

Prawo do zabijania

Prawo do zabijania

Tłumaczenie nazewnictwa dotyczącego fauny biblijnej było od wieków filologiczną zmorą wielu egzegetów i teologów, co więcej – jest ościeniem, który tkwi w świadomości badaczy po dziś dzień. Trudność przekładu terminów zoologicznych zawartych w Biblii wynika co najmniej z dwóch powodów: po pierwsze, część z nich należy do hapax legomena Starego Testamentu, a więc pojawia się tylko raz i trudno ustalić precyzyjnie ich znaczenie nawet przy pomocy drobiazgowej analizy kontekstu, zwłaszcza że nierzadko brak powiązań etymologicznych z podobnymi słowami w języku hebrajskim lub w językach pokrewnych. Po drugie, w starożytności nie było jednolitej taksonomii zwierząt, zwłaszcza w rozumieniu obecnie obowiązującej klasyfikacji organizmów żywych (stąd np. nietoperza zaliczano do ptaków) . Niewątpliwie cenną pomocą jest w takich przypadkach konsultacja ze specjalistami od fauny Bliskiego Wschodu zajmującymi się kwestiami zoogeografii, także w perspektywie historycznej. Nic więc dziwnego, iż tak starożytne, jak i nowożytne przekłady Biblii oddają te same terminy hebrajskie nader odmiennie, co zawsze w jakiejś mierze jest odzwierciedleniem określonego typu myślenia, stopnia filologicznej akrybii, badawczej dociekliwości i uważności. Tego rodzaju problem translatorski widać aż nadto wyraźnie w nazewnictwie ornitologicznym obecnym w Starym Testamencie. Dogodnym przykładem może tu być wykaz zwierząt nieczystych (a może lepiej: „skażonych”, gdyż to właśnie oznacza hebr. טָמֵא), który napotykamy w Księdze Kapłańskiej, odnoszący się również do ptaków (hebr. עֹוף, czyli dosł. „istoty skrzydlate”) .

„Spośród ptaków będziecie mieli w obrzydzeniu i nie będziecie ich jedli, bo są obrzydliwością, następujące: orzeł, sęp czarny, orzeł morski, wszelkie gatunki kani i sokołów, wszelkie gatunki kruków, struś, sowa, mewa, wszelkie gatunki jastrzębi, puszczyk, kormoran, ibis, łabędź, pelikan, ścierwnik, bocian, wszelkie gatunki czapli, dudek i nietoperz” (Kpł 11, 13–19, wg BT 5).

Niech zachętą do dalszych refleksji translatologicznych będzie parę tylko uwag:

1. W hebr. נֶּשֶׁר, które BT i większość współczesnych przekładów europejskich oddają jako „orzeł”, Albert Barnes (Notes on the Old and New Testaments, Philadelphia 1868) widzi „sępa wielkiego”, podobnie Andrè Chouraqui. Co znamienne, ten sam termin pojawiający się w Mi 1, 16 tłumaczy się zazwyczaj właśnie jako „sęp” (por. 2 Sml 1, 23; Ps 103, 5; Prz 23, 5; Hi 30, 27; Oz 8, 1). Może więc niebezpodstawnie jeden z fachowych leksykonów (Brown-Driver-Briggs Hebrew and English Lexicon, London 2003) definiuje hebr. נֶּשֶׁר jako „griffon-vulture”?

2. Hebr. פֶּרֶס to najprawdopodobniej nie tyle „sęp”, ile „orłosęp” (Gypaetus barbatus, stąd u Chouraquiego le gypaète); tłumacze Biblii brzeskiej widzieli tu jastrzębia, zaś Nowej Biblii Gdańskiej – kondora.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się