fbpx
Maciej Nowak kwiecień 2019

Miłosz rozproszony

Z publikowaniem w jednej książce pisanych przez wiele lat tekstów jednego autora bywa różnie. Czasem jest to po prostu mniej lub bardziej udany wybór.

Artykuł z numeru

Samo dobro

Samo dobro

Innym razem dzieje się tak, jak pisał zapomniany Juliusz Sakowski po lekturze zebranych z „Wiadomości Literackich” felietonów Antoniego Słonimskiego. Sakowski uważał, że dopiero w jednym wydaniu zauważalna jest prawdziwa wartość tekstów „Pro-roka”. Podobnie jest w przypadku W cieniu totalitaryzmów.

Zebrane teksty Miłosza dają ciekawy obraz jego zmieniającej się postawy. Szczególnie intrygują pierwsze lata powojenne. Z jednej strony zauważalna jest delikatna afirmacja nowego ustroju. Z drugiej zaś, już można odczuć, że autor do tego ustroju jakoś nie pasuje, że jego wrażliwość, dobór tematów znacząco odbiegają od sztywnych norm propagandowych (którym przecież uległa znacząca część innych twórców). I że potrafi w sposób wrażliwy spojrzeć na problemy społeczne, dokonać oryginalnego bilansu przeszłości, a zwłaszcza II wojny światowej. Stefan Kisielewski swojego czasu napisał przejmujące opowiadanie o niszczonej w trakcie powstania warszawskiego domowej bibliotece. W wyborze publicystyki Miłosza także czytamy o powojennym losie książek. Poeta przywołał obraz człowieka wychodzącego z atakowanej przez hitlerowców Warszawy. Gdy inni nieśli żywność, toboły, nawet klatki z kanarkami, „ten niósł książki. Był śmiertelnie blady, potykał się, pot przylepiał mu do czoła kosmyki włosów”.

_

Czesław Miłosz

W cieniu totalitaryzmów. Publicystyka rozproszona z lat 1945–1951 oraz teksty z okresu II wojny światowej

Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 880