fbpx
00-letnia ilustrowana Biblia przechowywana w kościele Arbatu Ensessa niedaleko Lalibeli w Etiopii fot. Neil McAllister/Alamy/BE&W
00-letnia ilustrowana Biblia przechowywana w kościele Arbatu Ensessa niedaleko Lalibeli w Etiopii fot. Neil McAllister/Alamy
Tomasz Polak listopad 2022

Między historią a zmyśleniem

Trwający dwa wieki spór o kluczową dla chrześcijaństwa kwestię rozumienia zmartwychwstania Jezusa i jego religijnych oraz systemowo-instytucjonalnych konsekwencji jest tylko w niewielkim stopniu obecny w świadomości tzw. zwykłych chrześcijan.

Artykuł z numeru

Odczarowanie Jezusa

Czytaj także

00-letnia ilustrowana Biblia przechowywana w kościele Arbatu Ensessa niedaleko Lalibeli w Etiopii fot. Neil McAllister/Alamy/BE&W

Tomasz Polak

Między historią a zmyśleniem

Postać Jezusa w serialu The Chosen fot. Angel Studios

z Armandem Abécassisem rozmawia Szymon Łucyk

Jezus powraca do synagogi

A w Polsce nie tylko nie jest obecny w świadomości ogromnej większości katolików, ale, co może się wydać dziwne, także większości absolwentów teologii: katechetów duchownych i świeckich. Przyczyną jest praktyczna nieobecność tego sporu w szkolnym nauczaniu religii i jego bardzo uproszczona i schematyczna obecność podczas magisterskich kursów teologii na wydziałach teologicznych. To zamknięte koło: na studia teologiczne przychodzą osoby, które w szkole nic nie słyszały ani o tym sporze, ani np. o pracy egzegetów z nurtu historyczno-krytycznego, których zasługą jest wydobycie i naświetlenie problemów związanych z odczytaniem nowotestamentowego przekazu o zmartwychwstaniu Jezusa. Ich wykładowcy zaś nie są w stanie uzupełnić tego braku.

Mogę się tu odwołać do własnego doświadczenia. Studenci drugiego roku teologii, którym kiedyś wykładałem teologię fundamentalną, przyjmowali mój wykład jako dziwną wiedzę, którą trzeba odtworzyć na egzaminie, lecz nie wierzyli temu, co mówiłem. Trwali przy „katechetycznych” wyobrażeniach dosłowności przekazu nowotestamentowego o zmartwychwstaniu. Nie byłem wprawdzie jedynym, który pokazywał czy obecnie pokazuje studentom perspektywę historyczno-krytyczną, ale kiedy słucham dzisiaj absolwentów wydziałów teologicznych, mam coraz silniejsze wrażenie, że także w nauczaniu akademickim nastąpił w tej dziedzinie regres. Coraz więcej dydaktyków teologii w naświetlaniu spraw związanych z egzegezą historyczno-krytyczną, i tym samym z rozumieniem w jej świetle przekazu nowotestamentowego, zachowuje rosnący sceptycyzm i ostrożność. Tak jest z pewnością w Polsce, jednak nie jesteśmy tu przypadkiem egzotycznym ani odosobnionym. To problem szerszy. Wystarczy spojrzeć na nazwisko, które kończy podtytuł recenzowanej książki. Uchodzący za wybitnego teologa Joseph Ratzinger / Benedykt XVI zrobił wiele, by zasiać wątpliwości co do potrzeby korzystania z egzegezy historyczno-krytycznej w stosunku do historii Jezusa i przekazu o zmartwychwstaniu. Do tego problemu wrócę w dalszej części tekstu.

Mówię o tym, bo taka sytuacja, znana doskonale Eligiuszowi Piotrowskiemu, czemu w książce wielokrotnie daje wyraz, sprawia, że jego praca jest ogromną szansą na wypełnienie wspomnianej luki w świadomości nauczanych na poziomie szkolnym i na poziomie akademickim. Oraz jak wspomniałem, niestety, także w świadomości wielu nauczających na obu poziomach.

Jest tak z wielu względów. Po pierwsze, dlatego że konstrukcja książki czyni z niej kompendium wiedzy na temat źródeł, historycznych losów i bardzo, by nie powiedzieć: skrajnie, zróżnicowanych interpretacji wiary w zmartwychwstanie Jezusa, a także na temat możliwości rekonstrukcji wydarzeń po ukrzyżowaniu i ich skomplikowanych skutków. O tych komplikacjach więcej niżej. Po drugie, dlatego że przejście z autorem zaproponowanej przez niego drogi jest cenne zarówno poznawczo, jak i „integracyjnie”. Tak skonstruowana książka nie jest mianowicie prostym zbiorem rozsypanych klocków, przedstawianych każdy z osobna i opatrzonych ostrożnym wyrażeniem autorskiego poglądu na zgromadzony materiał, jak to się dzieje w wielu standardowych pracach naukowych, w tym teologicznych. To droga, w której autor towarzyszy nam żywo i krytycznie, nie ukrywając swoich poglądów, ale też ich nie narzucając.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się