fbpx
Marcin Rzepka kwiecień 2018

Kurdyjskie marzenia o niepodległości

Historia w Kurdystanie wydaje się częściej dzielić, niż łączyć. Niewątpliwie jest ona jednak przeżywana, aktualizowana w teraźniejszości, opowiadana i dyskutowana. Wciąż idealizowana i interpretowana jako ciąg możliwości, by wreszcie uzyskać wymarzoną niepodległość, określić miejsce na mapie, stworzyć ojczyznę i towarzyszące jej symbole.

Artykuł z numeru

Kiedy zaczyna się przemoc?

Kiedy zaczyna się przemoc?

Dwudziestego piątego września 2017 r. przeprowadzono wśród mieszkańców Regionu Kurdystanu (Herêmî Kurdistan, federacyjna część Iraku) referendum niepodległościowe. Objęło ono również sąsiadujące z nim tereny pozostające poza administracją kurdyjskiego rządu (Rząd Regionalny Kurdystanu, Hukumetî Herêmî Kurdistan), zamieszkane jednak w większości przez Kurdów i przez nich kontrolowane (miasto Kirkuk i tereny w prowincji Niniwa). Głosowanie – w którym zdecydowana większość uczestników opowiedziało się za niepodległością – wzbudziło silne reakcje na świecie, w regionie oraz wśród samych Kurdów zamieszkujących Turcję, Syrię i Iran.

Rząd centralny w Bagdadzie zareagował gwałtownie. Wkrótce po referendum zażądał jego anulowania, zamknął lotniska międzynarodowe w Erbilu i Sulejmanii (największych miastach Kurdystanu), przeprowadził akcję militarną w Kirkuku oraz na innych spornych terenach, odsuwając w czasie nie tylko marzenia Kurdów o niepodległości, lecz również niwecząc szansę na dialog dotyczący przyszłości Iraku. Postępująca presja wywierana na rząd oraz sytuacja międzynarodowa zdają się przesuwać w nieokreśloną przyszłość plany budowy na Bliskim Wschodzie państwa Kurdów. Rzeczywistość stawia nowe wyzwania. Najważniejszym z nich jest dziś współpraca poszczególnych frakcji politycznych i konsolidacja sił przed wyborami parlamentarnymi w Iraku. Kolejnym – dyplomacja, która powinna stać się orężem i „kurdyjską marką”.

Raporty i analizy przygotowane po referendum dotykają istotnych problemów związanych z podziałami na lokalnej scenie politycznej, dokonują oceny działań rządu kurdyjskiego oraz prognozują przyszłość całego regionu. Często nie pojawiają się w nich głosy i opinie zwykłych mieszkańców Regionu Kurdystanu. Raporty pozbawione są emocji, które towarzyszyły głosowaniu. Próbuję je odtworzyć. Szansę uchwycenia oddolnej perspektywy zapewnia mi status obserwatora pozwalający zarówno na przeprowadzenie szeregu rozmów, jak również na podpatrzenie lokalnej kurdyjskiej demokracji w działaniu. Umożliwia on – przynajmniej częściowo – ukazanie tamtejszego terytorium jako wspólnej przestrzeni Kurdów, Turkmenów, muzułmanów, Asyryjczyków, Ormian, chrześcijan i jezydów. Wszystkie te grupy znajdują się obecnie w samym środku dynamicznego procesu wyłaniania się wartości politycznych oraz negocjowania symboli określających przynależność i tożsamość mieszkańców regionu. W tym sensie referendum niepodległościowe nie może być traktowane jedynie jako jednostkowy akt, lecz raczej jako część szerszego zjawiska nabywania świadomości społecznej i patriotycznej sięgającego przynajmniej początków XX w. Historyczny w swym wymiarze moment głosowania połączył ahistoryczne opowieści o Kurdystanie snute przy urnach, na ulicach, w herbaciarniach. Referendum stało się opowieścią.

Chcesz przeczytać artykuł do końca?

Zaloguj się, jeden tekst w miesiącu dostępny bezpłatnie.

Zaloguj się